Francuski Kopciuszek dołączył do gwiazd opery

Jeśli ktoś uważał do tej pory, że nadaje się wyłącznie, by grać role brzydkich kaczątek, po „Manon” musi zmienić zdanie. Francuzka Natalie Dessay właśnie zachwyciła publiczność Chicago

Aktualizacja: 04.11.2008 14:47 Publikacja: 04.11.2008 10:28

Natalie Dessay i Jonas Kaufmann w „Manon” w Chicago

Natalie Dessay i Jonas Kaufmann w „Manon” w Chicago

Foto: fot. Robert Kuse/Lyric Opera of Chicago

Rodacy uwielbiają ją od dawna, poza Francją też cieszy się uznaniem, choćby jako partnerka słynnego tenora, Juana Diego Floreza w inscenizacji „Córki pułku” Donizettiego, która w ostatnich sezonach podbiła Londyn, Wiedeń, Mediolan i Nowy Jork. Mimo to nikt nie stawiał Natalie Dessay w jednym szeregu z najsławniejszymi gwiazdami – Anną Netrebko czy Renée Fleming. Drobnej postury Francuzka, przypominająca Kopciuszka wyjmującego ziarna z popiołu a nie księżniczkę na balu, doskonale dotąd czuła się głównie w rolach charakterystycznych. Teraz postanowiła dorównać najsławniejszych koleżankom.

To dzięki Annie Netrebko i Renée Fleming odżyło nieco zapomniane dzieło Julesa Masseneta „Manon”. Tytułowa bohaterka, zaczerpnięta z popularnej XVII|-wiecznej powieści Prévosta, musi przykuwać uwagę nie tylko urodą i elegancją. Ta rola wymaga również perfekcyjnego, stylowego śpiewania. Temu ostatniego zadaniu Natalie Dessay może sprostać bez problemu, gorzej wszakże ze spełnieniem pozostałych warunków.

I oto okazało się, że potrafi przepełnić Manon Lescaut życiową prawdą. Jest wzruszająca, choć zupełnie inna niż niż Netrebko czy Fleming. Kiedy w I akcie pojawia się na scenie chicagowskiej Lyric Opera, wydaje się, że powieli swe liczne, sceniczne wcielenia zakompleksionych dziewcząt, walczących o to, by inni dostrzegli ich istnienie. Ale gdy ujrzy kawalera des Grieux, rozkwitnie. Nie stanie się, co prawda, piękna, ale obudzi się w niej chęć do życia i zaznania uciech.

Reżyser chicagowskiego przedstawienia, Brytyjczyk David McVicar tak zinterpretował „Manon” Masseneta, by w pełni wykorzystać aktorskie zdolności i wokalne walory Natalie Dessay. Zachowując XVIII-wieczny kostium nie pokazuje eleganckich salonów Paryża i zmysłowych buduarów. Tu nie ma miejsca na szczerą miłość i intymność. Gra uczuć toczy się na oczach innych, a każda erotyczna usługa ma wymierną cenę.

W tym brutalnym świecie Manon, nieustannie pragnąca nowych podbojów, szybko się odnajduje. A jednak mimo wszystko zachowuje wewnętrzną czystość. W gruncie rzeczy jest ofiarą, a nie bohaterką kolejnych intryg. I do śmierci pozostaje krucha i delikatna.

Ta inna inscenizacja „Manon” jest sukcesem reżysera, ale przede wszystkim Natalie Dessay, która udowodniła, że może wcielić się w role operowych heroin, ukazując nowe oblicze dobrze znanych postaci. A jej głos zyskuje, gdy artystki słucha się na żywo. Dysponuje bowiem nośnym sopranem, brzmiącym ładniej niż w nagraniach oraz nienaganną techniką.

Spektakl, w którym Francuzce znakomicie partnerował popularny niemiecki tenor Jonas Kaufmann, potwierdza, że Lyric Opera w Chicago obok teatrów w Nowym Jorku i San Francisco należy do najważniejszych scen w USA. Zestaw wszystkich wykonawców był wyrównany, wysoki poziom prezentuje chór i orkiestra, a inscenizacja Davida McVicara dowodzi, że Lyric Opera nie stroni też od ostrożnego nowatorstwa inscenizacyjnego. Zwątpiłem w to jednak następnego wieczoru, gdy obejrzałem wyrównanych muzycznie, ale nieznośnie tradycyjnych, jakby wyciągniętych z teatralnego lamusa „Poławiaczy pereł”, o dziwo, firmowanych przez sławnego francuskiego reżysera Nicolasa Joela.

Ten spektakl potwierdza, że amerykańskie opery, utrzymujące się wyłącznie z datków prywatnych sponsorów, muszą się liczyć z tradycyjnymi gustami publiczności. Dlatego widz lubiący bardziej nowoczesne widowiska powinien zostać w Europie.

Rodacy uwielbiają ją od dawna, poza Francją też cieszy się uznaniem, choćby jako partnerka słynnego tenora, Juana Diego Floreza w inscenizacji „Córki pułku” Donizettiego, która w ostatnich sezonach podbiła Londyn, Wiedeń, Mediolan i Nowy Jork. Mimo to nikt nie stawiał Natalie Dessay w jednym szeregu z najsławniejszymi gwiazdami – Anną Netrebko czy Renée Fleming. Drobnej postury Francuzka, przypominająca Kopciuszka wyjmującego ziarna z popiołu a nie księżniczkę na balu, doskonale dotąd czuła się głównie w rolach charakterystycznych. Teraz postanowiła dorównać najsławniejszych koleżankom.

Pozostało 82% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"