Brzmienie, jakie wypracował Magic Slim, jest dziś wzorem do naśladowania dla nowych pokoleń bluesmanów. Osiągnięcie tego poziomu wirtuozerii nie przyszło mu łatwo – jako dziecko stracił mały palec prawej dłoni. Już wtedy przejawiał muzyczny talent i brał lekcje gry na pianinie.
W wyniku wypadku musiał porzucić ten instrument, ale nie zniechęciło go to do uprawiania muzyki. W 1955 r. Morris Holt, bo tak brzmiało jego prawdziwe nazwisko, pojechał do Chicago, gdzie jako basista współpracował z Magic Samem. A że był wtedy wysoki i szczupły, lider przezwał go Magic Slimem. Magic Sam dał mu też sakramentalną radę: „Graj tak jak nikt inny”.
Nasz bohater szybko doszedł do wniosku, że jeśli chce być kimś w świecie bluesa, musi grać na gitarze. Zaczął opracowywać własną technikę gry. Trudno powiedzieć, na ile brak palca pomógł osiągnąć mu tak oryginalne brzmienie. W każdym razie nie wydaje się, by go to w jakikolwiek sposób ograniczało. Jego gitara brzmi wspaniale.
Pierwszego singla „Scufflin’” nagrał w 1966 r. dla małej wytwórni Wes. Pierwszy album „Born Under A Bad Sign” ukazał się dopiero w 1977 r. Magic Slim nagrywał dla francuskiej wytwórni MCM, bo w Europie cieszył się większą popularnością niż w USA. Dopiero gdy zauważyła go amerykańska wytwórnia Alligator, specjalizująca się w bluesie, zaczął budować karierę godną jego talentu. Uhonorowaniem była prestiżowa nagroda W.C. Handy Award.
Kiedy w 1990 r. przeniósł się do wytwórni Blind Pig Records, rozpoczął się najważniejszy z artystycznego punktu widzenia okres w jego karierze. Album „Gravel Road” zyskał entuzjastyczne recenzje i trafił do pierwszej dziesiątki najlepszych płyt bluesowych. W 1996 r. jego kariera zatoczyła koło w momencie wydania albumu „Scufflin’”, na którym po mistrzowsku zinterpretował swoje pierwsze nagranie sprzed 30 lat.