[b]Lubi pan muzykę współczesną?[/b]
Rafał Zambrzycki-Payne: Bardzo, zwłaszcza jeśli mam szansę wykonać taki utwór jak właśnie koncert skrzypcowy Hanny Kulenty. Ma efektowną, choć trudną partię skrzypiec, którym towarzyszy rozbudowana orkiestra symfoniczna. Koncert liczy już kilka lat, ale niedawno kompozytorka dokonała w nim zmian, więc w Warszawie zagram jego inną wersję.
[b]Gdy dostaje pan nuty zupełnie nowego utworu, woli pan sam w nie się zagłębiać, czy też kontaktuje się pan z kompozytorem, by skorzystać z jego wskazówek?[/b]
Z Hanną Kulenty odbyłem kilka rozmów i nie boję się takich spotkań. Niektórzy uważają co prawda, że wówczas wykonawca musi podporządkować się kompozytorowi. Ja zaś cenię sobie tę możliwość, bo każda dyskusja z wielkimi osobowościami, takimi jak Heinz Hollinger czy Hans Zender, których utwory także grywałem, to ogromna przyjemność i doskonała lekcja.
[b]Czy to miłość do sztuki współczesnej sprawiła, że związał się pan z niemieckim Ensemble Modern? [/b]