Maszyna do piosenek

Zachwycają się nią krytycy na Wyspach, szaleją za nią nastolatki i nieco starsi. Florence and the Machine – wschodząca gwiazda indie popu – pierwszy raz zagra w Polsce.

Publikacja: 04.03.2010 12:22

Dziennikarze przyznali grupie Florence and the Machine – Critics Choice Brit Award, a publiczność ru

Dziennikarze przyznali grupie Florence and the Machine – Critics Choice Brit Award, a publiczność ruszyła tłumnie do sklepów. I kupowała, kupowała, kupowała... (fot: martyn foster)

Foto: Życie Warszawy

Wszyscy znają egzaltację, z jaką brytyjska prasa przyjmuje nowych, zdolnych wykonawców. Do takich określeń jak „nadzieja roku” czy „odnowiciel muzyki pop” trzeba podchodzić z dystansem. Ale w przypadku tej wokalistki takie tytuły mogą się okazać prorocze. Oto bowiem „Lungs” – debiutancka płyta jej zespołu wydana w połowie ubiegłego roku – od razu wskoczyła na drugie miejsce brytyjskich list przebojów, ustępując miejsca tylko składance hitów Michaela Jacksona.

Dziennikarze przyznali grupie Critics Choice Brit Award, a publiczność ruszyła tłumnie do sklepów. I kupowała, kupowała, kupowała... Do dziś krążek pokrył się trzykrotnie platyną.

O sukcesie Florence and the Machine zadecydowały dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest głos wokalistki Florence Welch. Łatwo rozpoznawalny, lekko nosowy, o sporej skali daje jej od razu fory – nie każdy dysponuje takim instrumentem. A Florence wie, jak się z nim obchodzić. Dziewczyna ma też osobowość i potrafi przekazywać emocje.

Drugą – kompozycje. To świetnie napisane piosenki z dobrymi, wpadającymi w ucho melodiami. Ale bardzo różne, pozornie odległe od siebie stylistycznie. Czego tam nie ma: od postpunkowych kawałków w stylu „Kiss with a Fist” przez trochę taneczną muzykę z elementami soulu jak w „Rabbit Heart (Raise It up)” czy „You’ve Got the Love” aż po bardziej zakręcone kawałki jak „Falling” czy transowe „Hardest of Hearts”. Jest też miejsce na osadzone w bluesie ballady, np. „Girl With One Eye”. Groch z kapustą? Może, ale smakowity.

Florence Welch miłość do muzyki wyniosła z domu, zaczynała na początku dekady, śpiewając w pubach. W 2007 roku założyła swój zespół. Został zauważony dzięki występom na bocznych scenach na słynnych festiwalach w Glastonbury i Reading. Wyglądająca jak hipiska, rudowłosa, ubrana w niemodne sukienki Florence robiła naprawdę spore wrażenie. Podpisanie kontraktu z Island Records było tylko kwestią czasu.

A teraz Florence i jej Maszyna zaczęli już prace nad kolejnym albumem. I podobno zagrają jakąś nową piosenkę w Stodole.

[i]Florence and the Machine, Stodoła, ul. Batorego 10, bilety: 110 – 125 zł, informacje: tel. 22 825 60 31, sobota (3.03), godz. 19[/i]

Wszyscy znają egzaltację, z jaką brytyjska prasa przyjmuje nowych, zdolnych wykonawców. Do takich określeń jak „nadzieja roku” czy „odnowiciel muzyki pop” trzeba podchodzić z dystansem. Ale w przypadku tej wokalistki takie tytuły mogą się okazać prorocze. Oto bowiem „Lungs” – debiutancka płyta jej zespołu wydana w połowie ubiegłego roku – od razu wskoczyła na drugie miejsce brytyjskich list przebojów, ustępując miejsca tylko składance hitów Michaela Jacksona.

Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla