Głos Dani Klein, pozornie chłodny, wybucha emocjami

Pierwszy od sześciu lat album Vaya Con Dios zachwyci miłośników piosenki francuskiej i latynoskiej

Publikacja: 29.04.2010 19:00

Głos Dani Klein, pozornie chłodny, wybucha emocjami

Foto: materiały prasowe

Najsłynniejszy belgijski zespół 22 maja będzie gwiazdą bydgoskiego Smooth Jazz Festiwal. 25 maja wystąpi w Sali Kongresowej, a dwa dni później – w zabrzańskim Domu Muzyki i Tańca.

Polscy fani Vaya Con Dios mogli pomyśleć, że grupa wokalistki Dani Klein przestała istnieć. Poprzednia płyta "Promise" ukazała się w 2004 r., a już wcześniej rytm działalności zespołu był mocno zakłócony. Zamiast premierowych piosenek ukazywały się płyty składankowe i kolekcje przebojów.

W 1996 r. Klein postanowiła zrezygnować z występów. Mówiła, że show-biznes coraz bardziej ją stresuje. Potem ciągnęło ją do śpiewania, ale nie zdecydowała się na powrót pod dawną nazwą. Została wokalistką nowej grupy Purple Prose, która wydała debiutancki album w 1999 r. Nie wywołała jednak większego zainteresowania na rynku.

Nieobecność Klein wiąże się z dramatem w życiu osobistym. Duet Vaya Con Dios stworzyła z basistą Dirkiem Schoufsem. Razem wylansowali przeboje "Just a Friend of Mine", "Puerto Rico", "Don't Cry for Louie", "Johnny", "Nah Neh Nah" i "What's a Woman?". Ich drogi zaczęły się jednak rozchodzić. On uzależnił się od heroiny. Zaraził się AIDS i zmarł.

Najnowsza płyta "Comme on est venu..." we Francji ukazała się rok temu. U nas dopiero teraz. Jest niezwykle barwna stylistycznie. "Les voiliers sauvages de nos vies" uwodzi klimatem retro, gitarami w stylu lat 50. – melancholijnymi, lirycznymi. Głos Klein jest pozornie chłodny, a jednak co chwile wybucha emocjami, co podkreślają partie orkiestry.

"Matelots" z motywami akordeonu i fortepianu wprowadza klimat francuskiej kafejki. "A en mourir" jest nawiązaniem do cygańskich melodii, którymi inspirowała się Vaya Con Dios. W tej kompozycji Klein uszlachetniła i uwzniośliła ludową muzykę. W "La pirogue de l'exode" artystka powraca do najprostszych gitarowych aranżacji. Surowych, ale jakże pięknych, wzmocnionych melorecytacją w refrenie.

Zaskoczeniem dla słuchaczy może być kompozycja tytułowa. Przypomina jazzującą muzykę lat 70. Klein nasyciła ją emocjonalnymi tyradami.

Na płycie znalazły się też dwa gwiazdorskie duety. W bluesie "Il restera toujours" zagrał na harmonijce belgijski jazzman Toots Thielemans, którego podziwiali w hamburskich czasach John Lennon i George Harrison. W swingującym "La vie c'est pas du gateau" gościnnie wystąpił gitarzysta Philip Catherine.

Kultura
Łazienki Królewskie w Warszawie: długa majówka
Kultura
Perły architektury przejdą modernizację
Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne