To jeden z klasycznych hitów, wielokrotnie też przerabiany i opracowywany na przebój w wersji pop.
Muzyka Piotra Czajkowskiego stała się tematem dorocznej gali pianistycznej w Filharmonii Narodowej. Cieszą się one wyjątkowym zainteresowaniem publiczności. W poprzednich latach prezentowano na nich m.in. wszystkie koncerty fortepianowe Rachmaninowa i Prokofiewa.
Posłuchanie kompletu utworów jednego kompozytora okazuje się zazwyczaj pouczające. Jedni – jak Prokofiew – rozwijali się, podążając coraz to nowymi drogami. Drudzy, o czym świadczy przypadek Rachmaninowa, powielali sprawdzone pomysły i to im wystarczało, by zdobyć uznanie.
Piotr Czajkowski to zaś przypadek szczególny. Koncert b-moll ukończył w 1875 r. i w ciągu kilku następnych kilku lat utwór ten podbił świat. Entuzjastycznie przyjmowano go USA i w Europie i tak jest do dnia dzisiejszego.
Tego sukcesu nie powtórzyły kolejne koncerty fortepianowe Czajkowskiego. Drugi w kolejności – G-dur z 1880 r. – ma ten sam symfoniczny rozmach orkiestry i wirtuozowskie partie pianisty, a jednak bywa wykonywany znacznie rzadziej. Natomiast zapomnieniu uległ Koncert Es-dur, opublikowany w 1894 r., a więc po śmierci kompozytora. To kompozycja odmienna w konstrukcji, bo jednoczęściowa. Niektórzy badacze sądzą, że Czajkowski planował jednak dopisanie pozostałych.