Jeszcze Kresy nie zginęły

"Wierszalin. Reportaż o końcu świata", spektakl Teatru Wierszalin w reżyserii Piotra Tomaszuka o poszukiwaniu świętości, będzie najważniejszym wydarzeniem prezentacji Podlaskiego w stołecznej Fabryce Trzciny 14 maja.

Aktualizacja: 13.05.2011 13:07 Publikacja: 12.05.2011 14:39

„Wierszalin. Reportaż o końcu świata”, reż. Piotr Tomaszuk

„Wierszalin. Reportaż o końcu świata”, reż. Piotr Tomaszuk

Foto: Archiwum

Teatr działa na Białostocczyźnie, w Supraślu, i właśnie wielokulturowość regionu ukształtowała oryginalną estetykę zespołu kierowanego przez Piotra Tomaszuka.

Czytaj specjalny dodatek

„Wierszalin. Reportaż o końcu świata" jest oparty na wydanej w 1974 r. książce Włodzimierza Pawluczuka – socjologa, antropologa i religioznawcy. Przedstawił on historię podlaskiej wioski, gdzie w latach 30. minionego wieku grupa religijnych odstępców od prawosławia zamierzała wybudować nową stolicę świata pod wodzą proroka Ilii.

– Książka Pawluczuka jest tekstem założycielskim naszego teatru – mówi Piotr Tomaszuk. – Bez niej historia wierszalińskiej sekty i nazwa Wierszalin nigdy nie zaistniałyby w historii. Pawluczuk dotarł do ludzi, którzy mieli bezpośredni kontakt z Ilją Klimowiczem i przekazali atmosferę ruchu religijnego, do którego należało – wedle różnych relacji – od 30 do 40 tysięcy ludzi. Przez pryzmat Wierszalina autor reportażu przedstawił fenomen Białostocczyzny jako barwnego regionu Polski, gdzie od dawna ścierała się religijność prawosławna z katolicką i żydowską. Trzeba podkreślić, że przed wojną nie były to Kresy – tylko punkt blisko centrum kraju.

Piotr Tomaszuk urodził się na Białostocczyźnie i jeszcze zanim został reżyserem, odwiedzał Wierszalin oraz Krynki.

– Matuszki, które spotykałem, pamiętały Ilię – wspomina. – Fantastyczne było to, że zachowały swoją autentyczność. Nie odgrywały nic – to nie był folklor. Historia stanowiła dla nich część rzeczywistości. Niektórzy z mieszkańców wierzyli, że Ilja żyje. Twierdzili, że być może jest doradcą któregoś z sekretarzy na Kremlu i ma na dodatek wysoką emeryturę. Wszystko było szalenie naturalne.

Piotr Tomaszuk zdecydował się sięgnąć po książkę Pawluczuka, która stworzyła legendę Wierszalina, dopiero kilka lat temu.

– Zaczęliśmy działalność na początku lat 90. od „Turlajgroszka" – mówi Tomaszuk. – Potem Tadeusz Słobodzianek tworzył sztuki konfabulujące okoliczności historyczne, niemające wiele wspólnego z rzeczywistością i prawdą. Kiedy przestał się interesować Białostocczyzną, swoje folklorystyczne zainteresowania ulokował gdzie indziej, a ja zrozumiałem, że nie ma co pisać rzeczy, które są już napisane – wystarczy opowiedzieć książkę nazwaną genialnie przez Pawluczuka „Reportażem o końcu świata". To znakomity materiał scenariuszowy, a cytaty z wypowiedzi stanowią gotowe role.

Teatr Wierszalin już od 20 lat jest rozpoznawalnym znakiem firmowym Podlaskiego, jego ambasadorem na świecie. Od 2006 r. funkcjonuje jako wojewódzka samorządowa instytucja kultury współfinansowana przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP. Spektakle robią furorę w Polsce i za granicą. Były pokazywane w Europie, ale także w Sydney, Tokio, Nowym Jorku, Chicago, Toronto, Mexico City czy Bombaju.

– Wracając do Supraśla ze światowych wojaży, czuję to, co góral na widok gór: wzruszenie – mówi Tomaszuk. – Czasami trzeba nabrać dystansu, by zobaczyć wyjątkowość tego obszaru Polski. To dziwne, że Polacy, rozmawiając o przeszłości, są już uwrażliwieni na losy wypędzonych z Wrocławia i Szczecina, a, mam wrażenie, brakuje im wiedzy o rodakach wypędzonych z Kresów. Bywa, że z prawosławia robi się religię zacofanych podludzi albo Polaków zrusyfikowanych podczas zaborów. Uważa się, że nasze okolice porasta puszcza, po której chodzą żubry. Tymczasem ginęli w niej ludzie, o których się nie pamięta.

Tomaszuk przypomina, że wschodnie tereny Polski przeszły dwie okupacje – niemiecką i radziecką.

– Skutkowało to okolicznościami, które złożyły się na Jedwabne, dwie wywózki w głąb ZSSR, falę donosów i próby życia w piekle. Podziemie zbrojne walczyło z dwoma obcymi totalitaryzmami, a potem z krajowym reżimem – kontynuuje reżyser. – Oficerowie i żołnierze potrafili dochować wierności zasadom, które po 1945 r. miały na zawsze być przekreślone. Przymierzam się do spektaklu o tym. Chcę przypomnieć dramat zapomnianej wschodniej części Polski.

Scenografię „Wierszalina. Reportażu o końcu świata" przygotowała Ewelina Pietrowiak, muzykę Piotr Nazaruk. Występują: Katarzyna Siergiej, Ewa Gajewska, Edyta Łukaszewicz-Lisowska, Dariusz Matys, Karol Smaczny, Rafał Gąsowski.

Początek spektaklu godz. 22.45. Wstęp wolny.

 

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"