Reklama

Zaskakująca rola Dr Housa

Hugh Laurie nagrał album "Let Them Talk", którym nie naraża się na śmieszność, a słuchaczom może się podobać

Aktualizacja: 01.08.2011 19:17 Publikacja: 01.08.2011 12:05

Hugh Laurie Let Them Talk

Hugh Laurie Let Them Talk

Foto: Warner Brothers Records

O ile bohater grany przez angielskiego aktora bije rekordy gburowatości, on sam, zapraszając do wysłuchania debiutanckiej płyty, ujmuje autoironią brytyjskiego dżentelmena.

Reklama
Reklama

Zobacz na Empik.rp.pl

W słowie wstępnym uprzedza wielbicieli bluesa, że w przeciwieństwie do twórców gatunku, nie urodził się w Alabamie w latach 90. XIX wieku. Jego życie pozbawione jest tajemniczych wydarzeń – jak choćby spotkania z diabłem – które sprawiłyby, że jak Robert Johnson stałby się w jednej chwili geniuszem, płacąc, jak to bywa w podobnych historiach, utratą duszy za krótkie, ale błyskotliwe życie.

– Złamałem też kardynalną zasadę podziału ról, zgodnie z którą aktor powinien zajmować się aktorstwem, a muzyk muzyką – wyznaje pełny skruchy. – Bo przecież nie kupujemy ryb od dentysty, a hydraulika nie prosimy o porady finansowe. Czemu więc słuchać kolejnego śpiewającego aktora? Nie znam odpowiedzi!

Pierwsze zetknięcie z muzyką zawdzięcza lekcjom pianina, które rozpoczął w wieku 6 lat. Nie potrwały długo, ponieważ nie wprawiły go w zachwyt francuskie kołysanki ani polskie - jego zdaniem – komiczne motywy taneczne.

Reklama
Reklama

– Ale kiedy miałem 51 lat, usłyszałem w radiu "I Can't Quit You Baby" Williego Dixona, co zmieniło moje życie. Wkroczyłem do świata bluesa – wspomina.

Bluesa uczył się w Nowym Orleanie. Tam wynajdował stare płyty i słuchał mistrzów. Dziś imponuje dobrym gustem i znajomością kompozycji Lead Belly'ego, Raya Charlesa i Fatsa Wallera, o których pamiętają już tylko koneserzy.

Hugh Laurie, chociaż wydał debiutancką płytę, fonograficznym debiutantem nie jest. Zagrał na pianinie na najnowszej płycie Meat Loafa. Dobrał sobie też znakomitych współpracowników. Płytę wyprodukował sam Joe Henry, a akordeonistą był Patrick Warren, który towarzyszył niegdyś Bobowi Dylanowi i Tomowi Waitsowi.

Laurie, który bardziej ceni pianistów niż gitarzystów, a za mistrzów w wokalistyce uznaje wyłącznie Louisa Armstronga i Bessie Smith, z repertuaru tego pierwszego wybrał dixielandowe "St. James Infirmary" – z niezwykle nastrojową partią fortepianu; zaś tej drugiej – "After You've Gone", którą śpiewa z bluesową niedbałością, w stylu pierwszych albumów Waitsa.

Wrażenie robi wykonywane z nonszalancją starego klubowego wyjadacza "Buddy's Bolden Blues", legendarna kompozycja z repertuaru ojca jazzu. Ale najbardziej podoba mi się kameralny "Police Dog Blues".

Album uświetnili goście – Irma Thomas, Dr. John i Allen Toussaint. Najlepiej wypada sir Tom Jones. Na jego tle gospodarz sesji robi wrażenie ambitnego amatora. I za ambicje oraz odwagę należy mu się uznanie.

Reklama
Reklama

A czy jest godzien braw, okaże się, gdy dojdzie do zapowiedzianych już koncertów.

KONKURS:

Dla naszych czytelników mamy pięć płyt "Let Them Talk".

Wygra 5 pierwszych zgłoszeń na adres kultura@rp.pl z linkiem do wybranego tekstu opublikowanego w części muzycznej Serwisu Kulturalnego rp.pl.

Start konkursu: poniedziałek, 1 sierpnia, godz. 18.00. W tytule mejla proszę wpisać "Let Them Talk".

Znamy już zwycięzców, poinformujemy ich drogą elektroniczną.  Dziękujemy za udział w konkursie :)

Reklama
Reklama
Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama