A co się stało z syryjskimi muzykami, z którymi pan grał?
Jeden został zabity przez wojska rządowe, jeden przez armię powstańczą. Został też zamordowany syn muftiego sufich – nie wiadomo, kto to zrobił. Nie mogłem zabrać swoich muzyków za granicę, konsulaty w Syrii są zamknięte, a po drodze do granicy mogliby zostać zabici. Radykałowie nie lubią sufich. Na początku przeciw rewolucji byli też syryjscy chrześcijanie, część potem zmieniła zdanie.
Kiedy konflikt może się skończyć?
Być może nigdy. Armia rządowa jest wciąż silna, a rewolucja otrzymuje wsparcie z zagranicy.
Był pan chrześcijaninem, zanim przeszedł pan na islam?
Moja matka była agnostyczką z rodziny kalwińskiej, a ojciec agnostykiem z rodziny katolickiej z Alzacji. Czyli pochodziłem z rodziny mniej lub bardziej ateistycznej.
A ja przeszedłem wiele lat temu na islam. Na początku byłem sunnitą, potem wstąpiłem do bractwa sufickiego, a teraz jestem bliżej szyizmu.
Co jest takiego w cywilizacji islamskiej, że tak pana wciągnęła?
Nie jestem zwykłym muzykiem, których chce grać na weselach i w restauracjach. Chcę wykonywać elegancką klasyczną muzykę, muzykę opartą na wiedzy i nauce. Byłem zafascynowany teorią filozoficzną Al-Kindiego, od którego pochodzi nazwa mojej grupy. Al-Kindi to filozof z Bagdadu z IX w. Tacy jak on, jak Awicenna i Al-Farabi ze złotej ery arabskiej cywilizacji rozwinęli matematyczną teorię muzyki, myśl starożytnych Greków.
Po ponad 20 latach życia w Syrii, poznaniu języka arabskiego i po przejściu na islam był pan tam traktowany jak cudzoziemiec?
Jak cudzoziemiec, który lubi tę muzykę i prezentuje ją na Zachodzie, w Carnegie Hall i od Nowego Jorku po Hongkong. Jako obcy znający miejscową kulturę.
Wróci pan do pałacu w Aleppo czy zostanie w Stambule?
Na razie chcę zostać w Stambule. To miasto niezwykłe, trochę jak Barcelona. W Stambule jest Orient, jest islam, są sufi. To wielka metropolia między Wschodem i Zachodem. Dwie dekady temu zacząłem się zajmować, obok arabskiej, także muzyką otomańską i łączeniem muzyki tureckiej, azerbejdżańskiej z syryjską. Turcy grają u mnie muzykę syryjską, tak jak Syryjczycy grali turecką. Marzę, że wrócę kiedyś do Aleppo – to moje miasto, tam chcę umrzeć. Mam nadzieję, że nie zostanie kompletnie zniszczone.
Julien Jalal Eddine Weiss – urodzony w 1953 r. w Paryżu. Najbardziej znany muzyk zachodni wykonujący klasyczną muzykę arabską. Współpracuje z wybitnymi śpiewakami i muzykami z krajów islamskich. Od przeszło dwóch dekad związany z Syrią. Wraz ze swoim zespołem Al Kindi Ensemble wziął udział w tegorocznej edycji warszawskiego festiwalu Skrzyżowanie Kultur.