"'Ukrytego' – najnowszą powieść Bronisława Wildsteina – czyta się jednym tchem jak kryminał: zagadkowa śmierć trzech osób powiązanych ze środowiskiem warszawskiej celebryckiej bohemy, śledztwo prowadzone przez bezkompromisowego policjanta i zatuszowanie całej sprawy przez „czynniki wyższe", cała perypetia zaś przedstawiona jest na tle prowokacji politycznych i gorszących ekscesów wokół krzyża pod Pałacem Prezydenckim latem 2010 r. – oto w największym skrócie fabuła i świat przedstawiony w książce" - rekomendował w "Uważam Rze" Antoni Libera.
"Rzeczywistość jest równie koszmarna. Choć część akcji rozgrywa się za dnia, to podczas lektury i tam ma się wrażenie, jakby każda scena miała miejsce w mrokach sierpniowych nocy – tych samych gorących, przepojonych nienawiścią nocy, podczas których pijana tłuszcza z Krakowskiego Przedmieścia sikała na znicze, skandowała „Chcemy Barabasza", „Jest krzyż, jest zabawa" i falowała w rytm zawołania „Kto nie skacze, ten za krzyżem".
Mamy więc lato roku 2010, młodszy aspirant Tatar prowadzący śledztwo w sprawie śmierci ochroniarza znanego artysty odkrywa, że łączy się ze zbrodniami dokonanymi na dwóch młodych kobietach. Wszystkie zaś tropy wiodą do Starowina, ulubieńca salonów, autora bluźnierczych instalacji, współtwórcy szyderczego spektaklu „Latający cyrk smoleński".
Czy Starowin to tytułowy „Ukryty"?" - czytamy w recenzji Piotra Goćka, która ukazała się w tygodniku "Plus Minus".