Współpraca z Andrzejem Wajdą przy tworzeniu scenariusza o tak niewygodnym bohaterze – „pomniku, który niestety wciąż gada" – to przecież temat, który aż się prosi o dopisanie własnych, nie zawsze poprawnych komentarzy, sprostowań i zastrzeżeń.

Zaangażowanie do tego filmu Janusza Głowackiego nie jest wbrew pozorom zupełnie przypadkowe. Pisarz przyjechał do Stoczni Gdańskiej w czasie sierpniowego strajku w 1980 roku. Swoje obserwacje wykorzystał, tworząc jeden z klasyków drugoobiegowej prozy lat osiemdziesiątych – minipowieść „Moc truchleje". Jednocześnie od czasów stanu wojennego przebywał głównie za granicą i z oddali przyglądał się polskim sporom – a tego dystansu, przynajmniej na początku, domagał się sam Wajda. Wreszcie trudno bagatelizować trwające od początku kariery związki Głowackiego z filmem, skoro dla znakomitej większości odbiorców, pozostaje on głównie współautorem słynnego „Rejsu".

Czytaj więcej na Xiegarnia.pl