Skoro to dziewiętnasta edycja, koncertów w Warszawie będzie też dziewiętnaście. Wprawdzie to zbieżność przypadkowa, ale stanowi potwierdzenie, że festiwal należy do największych i najważniejszych imprez muzycznych nie tylko w Polsce. Rozpocznie się 22 marca, zakończy tradycyjnie w Wielki Piątek, który w tym roku wypada 3 kwietnia.
Temat przewodni koncertów, z których niektóre będą miały swoją replikę w innych miastach Polski, brzmi: „Beethoven – następcy kontynuatorzy: Brahms, Mahler". Ci trzej twórcy będą licznie prezentowani w programie, ale nie zdominują go całkowicie. Wydarzeniem stanie się z pewnością pierwsze w Polsce wykonanie nowego utworu Krzysztofa Pendereckiego. To „Dies illa" – kompozycja zamówiona z okazji setnej rocznicy wybuchu I wojny światowej i zaprezentowana jesienią 2014 roku na Festiwalu Flamandzkim w Brukseli. W tamtym wykonaniu wzięło udział m. in. ponad tysiąc chórzystów z krajów, które uczestniczyły w I wojnie. Teraz dzieło zaprezentuje w Wielki Piątek Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia, Chór Filharmonii Krakowskiej oraz soliści. Dyrygować będzie Alexander Liebreich.
Blasku każdemu festiwalowi dodają gwiazdy. Nie zabraknie ich i w tym roku. Należy do nich Leonard Slatkin – jeden z najbardziej doświadczonych dyrygentów amerykańskich, obecny szef Detroit Symphony Orchestra i Orchestre National de Lyon. 22 marca poprowadzi nasz NOSPR, a jedną z solistek (w IV Symfonii Mahlera) będzie renomowana, szwedzka śpiewaczka Camilla Tilling.
Przyjedzie oczywiście Rudolf Buchbinder, bo jest obecny na każdym Festiwalu Beethovenowskim. Warto jednak zwrócić na niego szczególną uwagę, od kilku sezonów ten 68-letni Austriak znajduje się w wyśmienitej formie artystycznej i zaliczany jest obecnie do najlepszych pianistów na świecie. 23 marca zagra V Koncert Beethovena z towarzyszeniem Czeskiej Filharmonii, którą poprowadzi kolejny mistrz batuty, Jiři Bělohlávek.