Kreatywność i „Sztuka Miłości” w czasach obostrzeń - premiera albumu ARS LATRANS Orchestra

Piotr Wykurz, perkusista zespołu Clock Machine i lider projektu ARS LATRANS mówi o powrocie na scenę oraz aktywności artystycznej w czasie pandemii.

Aktualizacja: 09.08.2021 15:54 Publikacja: 09.08.2021 15:32

Kreatywność i „Sztuka Miłości” w czasach obostrzeń - premiera albumu ARS LATRANS Orchestra

Foto: materiały prasowe, Beata Czarkowska.

Kacper Haidu: Gratuluję powrotu do koncertowania. Jesteś perkusistą zespołu Clock Machine, ale prowadzisz też projekt ARS LATRANS. Jaka konkretnie jest twoja rola w tym projekcie i czym się teraz zajmujecie?

Piotr Wykurz: Moja rola jest nieco bardziej złożona niż samo prowadzenie. Jestem założycielem tego stowarzyszenia, które obecnie łączy ponad trzydzieści osób. Aktualnie naszym czołowym projektem jest ARS LATRANS Orchestra. Co roku wybieramy inny temat festiwalu i z tą myślą przygotowujemy muzykę.

To projekt, który powstał podczas pandemii?  

Pierwszy koncert odbył się w 2018 roku, a tematem przewodnim było "Miami Vice" ("Policjanci z Miami") i lata osiemdziesiąte. Wtedy graliśmy dużo coverów z radia GTA. Następnego roku tematem był japonizm. Wtedy wybieraliśmy repertuar związany z japońską kulturą oraz nagraliśmy dwa autorskie utwory. Ostatni okres był szczególny właśnie ze względu na pandemię. Nikt nie jeździł na koncerty i mieliśmy więcej czasu, żeby posiedzieć wspólnie i próbować stworzyć własną muzykę związaną z nowym tematem – „Sztuką Miłości”. Z tego wyszła nam cała płyta. Tym razem jest to w pełni autorski materiał i w tym kierunku chcemy zmierzać. 

Jeśli już jesteśmy przy pandemii: jak wyglądał wasz proces twórczy w czasie obostrzeń? W jaki sposób pozostawaliście w kontakcie z publicznością? Angażowaliście się w wydarzenia online? Dokumentowaliście proces twórczy w mediach społecznościowych?

Uważam, że ograniczone możliwości w efekcie dały nam szansę na większą kreatywność. Zawsze w trudnych sytuacjach pojawiają się ciekawe pomysły, nowe metody i narzędzia, które później można wykorzystać. W naszym przypadku wyszło to całkiem dobrze, zaczęliśmy przeprowadzać wywiady z artystami online, żeby podtrzymać kontakt z ludźmi, którzy nas obserwują. Organizowaliśmy też koncerty wirtualne w cyklu ARS LATRANS Experience. Poza muzyką dbamy o scenografię i wizualizacje, żeby to doświadczenie pobudzało wiele zmysłów. To się nam naprawdę dobrze rozwinęło i ten projekt teraz kontynuujemy. Zakładaliśmy organizację paru koncertów a zrealizowaliśmy już dziesięć. W międzyczasie były jeszcze dodatkowo rozmowy z artystami, wywiady przed koncertami, itd.

Zamierzacie kontynuować tego typu wirtualną promocję również wtedy, gdy obostrzenia zostaną zniesione na dobre? Czy ta sytuacja zwróciła waszą uwagę na możliwości związane z korzystaniem z platform internetowych? Planujecie wykorzystać coś z tych doświadczeń w przyszłych projektach?

Tak, myślę, że będziemy kontynuować wywiady z twórcami. Jednak, koncerty online nie są w stanie odwzorować rzeczywistego kontaktu między artystami a publicznością. Grałem parę takich koncertów i brakowało mi właśnie tej wymiany energii, emocji i chociażby spojrzeń. Chcielibyśmy za to zabrać się za realizację koncertów hybrydowych, czyli z możliwością przyjścia na koncert, z opcją obejrzenia internetowej transmisji.

Á propos koncertów, jesteś teraz w trasie z Clock Machine. Jak czujesz się, wracając na scenę? Jakie plany koncertowe macie na najbliższe miesiące?

Dzień przed naszą rozmową zagraliśmy koncert w Warszawie, parę dni temu odwiedziliśmy Łódź, a jeszcze wcześniej zagraliśmy w Krakowie. Jest naprawdę niesamowicie, choć okazało się, że fizycznie nie byłem przygotowany do występów. To było dla mnie ogromne zaskoczenie, ponieważ uprawiam sport i jogę. Jednak zagranie koncertu to zupełnie coś innego - granie z emocjami, kontakt z ludźmi i przyjaciółmi z którymi jestem na scenie, to wszystko jest bardzo energochłonne. Jako organizator wydarzeń miałem obawy, że może być ciężko z przejściem ze stanu pandemii do stanu post-pandemicznego, bo ludzie nie będą otwarci. Jednak jest zupełnie inaczej, wszyscy skaczą, tańczą i śpiewają. Zobaczenie tak wielu uśmiechniętych ludzi, którym nic nie zakrywa twarzy jest niepowtarzalne.

Mam wrażenie, że wszyscy są spragnieni powrotu koncertów - tak samo artyści jak i publika. Ale czy wierzysz, że jest to koniec obostrzeń, czy raczej powinniśmy się spodziewać ich powrotu?

Na pewno coś jeszcze się wydarzy. Mam jednak nadzieję, że będzie dostęp do koncertów i kultury dla ludzi zaszczepionych. To jest jednak nasza praca i pozostawianie nas w sytuacji bez wyjścia byłoby błędem. Obecnie przygotowuję kolejną edycję ARS LATRANS FESTIVAL: Sztuka Miłości (4-10 października). Działamy i mamy nadzieję, że obostrzenia będą dostosowane do tego, by polska kultura miała szansę się podnieść. Jeżeli wszystko miałoby znów zostać zamknięte, obawiam się, że za rok nie będzie czego zbierać. Mam nadzieje, że rządzący pójdą po rozum do głowy.

Jednak, gdyby sytuacja miała się powtórzyć, z tego co mówisz wynika, że macie cały arsenał środków, z których nauczyliście się korzystać ostatnie półtora roku. Wasz singiel „Nie Mów Mi” oraz teledysk do niego zrealizowany powstał na jednym z waszych obozów twórczych. Czy możesz powiedzieć coś więcej na ten temat i odnieść się do sposobu w jaki izolacja wpłynęła na waszą twórczość?

Forma, którą widziałeś na teledysku, jest formułą w jakiej tworzymy muzykę. To nie jest tak, że ktoś przychodzi z utworem i my to aranżujemy, tylko zamykamy się w jednej przestrzeni i jamujemy. Pandemia pozwoliła nam się spotykać w takiej grupie co było naprawdę pozytywne, choć w utworach może nie za bardzo to słychać. Są to rozterki miłosne i rozstania, ale taki był właśnie czas tej pandemii. Dużo się zmieniało w relacjach między ludźmi, jedni się rozstawali, inni zaczynali ze sobą mieszkać. Tego typu wydarzenia zmieniają sporo w nas, i to w tych piosenkach można usłyszeć, więc wydaje mi się, że dało nam to taką radość z tworzenia, i dzięki temu materiał, który powstał jest szczery. Zyskaliśmy możliwość wejścia głębiej w tą emocjonalność i pokazania tego w piosenkach. Jeśli będzie kolejny lockdown, to mam nadzieje, że po prostu pojedziemy na kolejny obóz i stworzymy nową muzykę. Zawsze jakoś z tego wybrniemy.

Kiedy zatem możemy spodziewać się nowego wydawnictwa ARS LATRANS Orchestra albo Clock Machine?

Premiera albumu ARS LATRANS Orchestra „Sztuka Miłości” odbędzie 24 września, zaś kolejny singiel ukaże się już 10 sierpnia. Jesteśmy na etapie montowania klipu i postprodukcji. Za miesiąc planujemy wydać kolejny singiel. Następnie stworzymy spektakl muzyczny ARS LATRANS Orchestra (8 października) w ramach wcześniej wspomnianego festiwalu. Z Clock Machine na razie nic nie wydajemy, ale będzie nas w tym roku można jeszcze zobaczyć na żywo.

Kacper Haidu: Gratuluję powrotu do koncertowania. Jesteś perkusistą zespołu Clock Machine, ale prowadzisz też projekt ARS LATRANS. Jaka konkretnie jest twoja rola w tym projekcie i czym się teraz zajmujecie?

Piotr Wykurz: Moja rola jest nieco bardziej złożona niż samo prowadzenie. Jestem założycielem tego stowarzyszenia, które obecnie łączy ponad trzydzieści osób. Aktualnie naszym czołowym projektem jest ARS LATRANS Orchestra. Co roku wybieramy inny temat festiwalu i z tą myślą przygotowujemy muzykę.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”