Haiti na szachownicy

W sobotę koncert pod tytułem „Koalicja Sił Jamajskich gra dla Haiti”. Jest to wydarzenie wyjątkowe – na trzech scenach klubu 1500 m2 do Wynajęcia reaktywuje się Immanuel, zagra Kryzys. Największą atrakcją może okazać się jednak zjednoczona warszawska scena ska.

Publikacja: 27.02.2010 08:21

Warszawę reprezentować będzie m.in. The Bartenders

Warszawę reprezentować będzie m.in. The Bartenders

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Za słowem „ska” kryje się karaibska, opatentowana pod koniec lat 50. mieszanka mento, calypso, swingu i rhytm’n’bluesa. Nad Wisłą nie jest niczym nowym. Napędzała przebojowe „Cykady na cykladach” Maanamu. W latach 80. hojnie czerpał z niej żoliborski Trawnik, a pod koniec następnej dekady zespół Pan Profeska.

[srodtytul]Wzlot[/srodtytul]

Skromny Pan Myszon, jeden z występujących w sobotę artystów i didżej z ważnego dla nurtu Booyaka Soundsystem, wspomina, że jeszcze pod koniec drugiego tysiąclecia na imprezach ska zabawa trwała w najlepsze. Polityka w niczym jej nie zakłócała, a stereotypy padały jak muchy. W tłumie można było bowiem wyłowić i łysiny skinów, i kolorowe fryzury punków. Pomiędzy nimi przechadzali się fani reggae.

Dla Jarka Ważnego, puzonisty grającego niegdyś w DeSce i The Bartenders, dziś w Kulcie, złoty okres trwał jeszcze trzy, cztery lata temu. – Ostrzy zawodnicy wpadali na potańcówki, żeby skakać z 16-letnimi studentami. Pili piwo, bawili się. Radość biła ze sceny i spod sceny – mówi.

Aktywiści tacy jak Jarek Guła, Sebastian „Pułkownik Tytus” Suski czy Mietek z portalu Sound Crazy dbali o to, by ska w Warszawie nie zabrakło. Pobrzmiewało w CDQ, klubowych zagłębiach na Dobrej i na 11 Listopada. Jeszcze grał Pan Profeska, już pierwsze kroki stawiała w Warszawie ceniona za warsztat DeSka, w pobliskim Łowiczu zaś Bibi Ribozo And The Banditos. Wydawało się, że zmasowana ofensywa skocznej, pełnej dęciaków muzyki to kwestia czasu. Miała wszystko, co potrzebne, nawet swoją podpatrzoną w Wielkiej Brytanii modę: kapelusiki, czarno-białe szachownice, ciemne okulary.

[srodtytul]Upadek[/srodtytul]

Jednak do 2010 roku wydarzyło się niewiele. W zagłębiu na Dobrej, póki jeszcze istniało, rozpanoszyło się zjawisko indie, rugując stamtąd ska. Popularność jamajskiej muzyki rosła gwałtownie, ale reggae’owcy poszli w stronę ragga i dancehallu, gatunków równie tanecznych, a przy tym bliższych miastu i hip-hopowi. Wymagający słuchacz zraził się z kolei mocno odbiegającym od źródła, przaśnym, hałaśliwym ska-punkiem adorowanym przez nastoletnich słuchaczy. Na miano „polskiego Kingston” koniec końców zapracowała sobie nie Warszawa, a... Sosnowiec. Na Koalicji Sił Jamajskich będzie miała zresztą solidną reprezentację: Ziggie Piggie i Skankana.

– Warszawa nie stworzyła zwartej sceny – mówi Myszon.

– Poza DeSką zamienioną w The Bartenders i Skadyktatorem z jego obowiązkiem misyjnym ciężko na niej o sensację. Chyba że za taką uznać pierwszy polski ska girlsband Banda de Chicas – podsumowuje Michał Budzik z portalu Rudemaker.pl, tuby fanów ska.

I narzeka na to, co większość moich rozmówców – te same twarze przewijające się na imprezach od kilku lat. Podczas sobotniego festiwalu zagrają wszystkie wymienione przez Budzika, a do tego krew będzie miała okazję nieco się wymieszać. Warszawska scena ska pomoże więc nie tylko Haiti, ale i samej sobie.

[srodtytul]Przebudzenie [/srodtytul]

Pozytywnie myśli Janusz Rutkowski, basista The Bartenders: – Coś się dzieje, bo w całej polskiej muzyce zaczęło się dziać. Idzie ku dobremu, wychodzi więcej płyt niż wcześniej.

I wymienia: Skauci, Skambomambo, Skankan, Ziggie Piggie, Vespa, Wersja De Lux. Nie ma tu co prawda kapel stołecznych, ale jego mieszający rytmikę ska i jazzowe aranżacje Barmani (skład jest dziewięcioosobowy) mają tę lukę wypełnić. Właśnie szukają wydawcy.

Od pięciu miesięcy utrzymuje się cykliczna impreza ska, prowadzona przez Skadyktatora w klubie Indeks. Ekscentryczny mistrz ceremonii przylatuje specjalnie z wyspy Bouvet. Turban, stylowe ciemne okulary i najgorętszy jamajski repertuar to jego znaki rozpoznawcze. Szasta ska-dolarami, onieśmiela poddanych szykiem, edukując ich, i wygląda efektów.

– Boom przyjdzie. Ska bawi miejskich dziwaków – prognozuje Myszon, zapowiadając przy okazji powstanie w Warszawie dwóch nowych soundsystemów.

– Mamy tutaj wspaniałą bazę ludzką, na której powinno się udać wybudować ogólną popularność muzyki ska – dodaje Michał Budzik. Pozostaje trzymać kciuki.

[i]Koalicja Sił Jamajskich – 1500 m2 do Wynajęcia, ul. Solec 18, 27.02 (sobota) godz. 14 bilety 38 zł [/i]

Za słowem „ska” kryje się karaibska, opatentowana pod koniec lat 50. mieszanka mento, calypso, swingu i rhytm’n’bluesa. Nad Wisłą nie jest niczym nowym. Napędzała przebojowe „Cykady na cykladach” Maanamu. W latach 80. hojnie czerpał z niej żoliborski Trawnik, a pod koniec następnej dekady zespół Pan Profeska.

[srodtytul]Wzlot[/srodtytul]

Pozostało 92% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"