Mazurek ma wielu fanów w Europie Zachodniej, ale do Polski przyjedzie dopiero drugi raz. Poprzednio był z Exploding Star Orchestra Sextet.
Do tej pory mieliśmy okazję poznawać przede wszystkim przedstawicieli afroamerykańskiego nurtu AACM z Art Ensemble of Chicago na czele. Okazuje się jednak, że osiągnięcia białych muzyków są nie mniej ciekawe.
Działa kilkanaście grup, których członkowie wymieniają się między sobą, tworząc nowe formacje, a w wielu z nich pojawia się właśnie Mazurek. Muzyczni ortodoksi nie nazwaliby ich kompozycji jazzem. Zresztą sam Rob Mazurek nie dba o nazewnictwo (szkodzące, jego zdaniem, swobodnemu przepływowi idei).
Z pewnością jest to natomiast nowa fala improwizatorów czerpiących natchnienie z każdego stylu muzycznego, ze wszystkiego, co ich otacza, nie wyłączając industrialnych odgłosów. W warstwie estetycznej znajdziemy tu nawet odniesienia do sztuk plastycznych i performance.
Gra Roba Mazurka najbliższa jest jazzowi. Jego charakterystyczny sposób frazowania wybija się ponad fale akustycznych i elektronicznych dźwięków. Nie jest mu obca twórczość Jona Hassella, z której również czerpał natchnienie norweski trębacz Nils Petter Molvaer.