Wrocław pełen jazzu

Duet Leszka Możdżera z Naną Vasconcelusem zawładnął publicznością 46. festiwalu Jazz nad Odrą. Dziś wydarzeniem będzie koncert tria Davida Sanborna.

Publikacja: 05.03.2010 20:33

Leszek Możdżer i Nana Vasconcelus

Leszek Możdżer i Nana Vasconcelus

Foto: Fotorzepa, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

Po wielkim otwarciu koncertem solowym Pata Metheny’ego i jego orkiestronu w Hali Stulecia dla ok. czterech tysięcy fanów festiwal przeniósł się do hali Wytwórni Filmów Fabularnych i Centrum Sztuki Impart. W czwartek, w WFF gwiazdą był duet Możdżer/Vasconcelos przyćmiewając kwartet amerykańskiego saksofonisty Vincenta Herringa.

Herring zastąpił niegdyś Juliana „Cannonballa” Adderleya w kwintecie Nata Adderleya i przez lata był uważany za jego najgodniejszego następcę. We Wrocławiu zaprezentował jazz głównego nurtu z elementami funky.

Zasługa to basisty Richego Goodsa, który na swojej basówce osiągał brzmienie elektrycznej gitary grając handriksowskie solówki. Herring wypracował atrakcyjne brzmienie zdolne przykuć uwagę, ale brakuje mu pomysłów na aranżacje. W efekcie program był dość monotonny i można go podzielić na utwory szybkie i wolne. Szybkie jak „Naima” i „All That Pain” (poprzedzone zabawną opowieścią o przygodzie perkusisty i jego żony), w których lider popisywał się tempem wydmuchiwanych nut. Bardziej podobały mi się jednak nastrojowe ballady, kompozycja znakomitego pianisty Anthony’ego Wonseya „Pamela” i temat zagrany na bis.

Leszek Możdżer wspominał swoje pierwsze spotkanie z Naną Vasconcelosem w Brazylii. Przed laty zagrał tam koncert na słynnym dworcu autobusowym w Rio, a dzień wcześniej był w szkole samby. Tam dano mu do zagrania hymn dzielnicy, który okazał się tak zawiły, że nie był pewien, czy sobie z nim poradzi. I zaprezentował skomplikowaną rytmikę. Z Naną Vasconcelosem zagrał już własne utwory.

I chociaż Możdżerowi nie jest potrzebny żaden partner, żeby porwać publiczność swoimi improwizacjami, to jednak Brazylijczyk nasycił jego muzykę egzotyczną rytmiką. Podśpiewywał też krótkie wokalizy, robił z nich pętle (loopy) oddając tajemniczy nastrój amazońskiej dżungli. Grając na jednostrunowym instrumencie berimbau zaśpiewał piosenkę ku czci Najświętszej Marii i św. Łucji. Możdżer preparował brzmienie fortepianu kładąc na strunach szklanki upodabniając go do brzmienia berimbau. Na koniec muzycy zagrali temat chopinowski.

W Imparcie odbyły się dwa koncerty: Grzech Piotrowski Emmotronica i solowy recital norweskiego pianisty Bugge Wesseltofta. Piotrowski osiągnął atrakcyjne brzmienie z pomocą Pawła Kaczmarczyka grającego na fortepianie i elektronicznej klawiaturze, a także dzięki gitarzyście Robertowi Cichemu. Kompozycje lidera grającego na saksofonie tenorowym cechuje chwytliwa melodyka, którą doceniła publiczność.

W piątek gwiazdą będzie trio saksofonisty Davida Sanborna z rewelacyjnym organistą Joeyem DeFrancesco, a także trio kontrabasisty Rona Cartera z gitarzystą Russellem Malone i pianistą Jackym Terrassonem. Późnym wieczorem w Imaparcie zaś duet Raw Materials: Vijay Iyer - fortepian i Rudresh Mahanthappa - saksofon altowy. Swój amerykański Obara Special Quartet przedstawi saksofonista Maciej Obara. Sobotnia Gala Polskiego Jazzu zakończy 46. festiwal Jazz nad Odrą.

[link=http://blog.rp.pl/marekdusza/]Czytaj i komentuj na bolgu Marka Duszy[/link]

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"