Adriano Celentano, czyli jak król rocka został kaznodzieją

Adriano Celentano od dziesięcioleci jest niekwestionowanym bożyszczem włoskiej estrady. Gdy mówi lub śpiewa, Italia wstrzymuje oddech i słucha

Publikacja: 06.01.2013 00:01

Adriano Celentano, czyli jak król rocka został kaznodzieją

Foto: ROL

Adriano Celentano kończy dziś 75 lat.

Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"

Zapoznał rodaków z rock and rollem, dziś jest dla nich skrzyżowaniem Boba Dylana, Elvisa Presleya i Leonarda Cohena. Tyle że nie przeszedł do historii jak giganci zza oceanu. Wszędzie go pełno. Dla jednych jest guru, sumieniem i najwyższym autorytetem. Dla innych naiwnym i szkodliwym lewakiem. Ale analizą tego, co powiedział Celentano, zajmują się potem intelektualne autorytety i politycy. „Zupełnie nieźle jak na faceta, który skończył 7 klas, co?” – spytał w wywiadzie.

Chłopak z via Gluck

Przyszedł na świat w Mediolanie. Adres zna każdy Włoch dzięki autobiograficznemu, nostalgicznemu przebojowi „Chłopak z via Gluck”. Rodzice za chlebem przybyli do miasta z rolniczej Apulii. W domu nie przelewało się. Adriano porzucił szkołę w wieku niecałych 14 lat, by zająć się pracą. Często fizyczną, choć najwięcej przyjemności sprawiło mu terminowanie u zegarmistrza. Do dziś lubi grzebać w starych zegarkach.

Stracił głowę dla rock and rolla, gdy w 1955 r. na ekrany wszedł amerykański film „Blackboard Jungle” z „Rock around the clock” zupełnie nieznanego wówczas we Włoszech Billa Halleya. Z kilkoma rówieśnikami założył zespół rockowy, w którym śpiewał amerykańskie przeboje, podkładając własne słowa po włosku, bo ani on, ani żaden z kolegów nie znali angielskiego.

Zespół zdobył sobie umiarkowaną popularność dzięki występom w w mediolańskich klubach, by w dwa lata później wygrać pierwszy włoski rockandrollowy festiwal w słynnym Palazzo del Ghiaccio. Dzięki temu sukcesowi Celentano i jego Rock Boys nagrali pierwsze płyty.

Grał u Felliniego

Królem włoskiego rocka został w 1959 r., gdy wygrał festiwal w Ankonie, a krążek z „Il Ribelle” (Buntownik) w pierwszym tygodniu sprzedaży kupiło ponad 300 tys. młodych Włochów. Nazwali go Molleggiato (Sprężynowy, na resorach). Rock Boys występowali z tancerzem. Kiedyś tancerz zaniemógł i Adriano wystąpił w podwójnej roli: solisty i tancerza. Okazało się, że swoimi długimi, chudymi nogami potrafi wyczyniać rzeczy nieprawdopodobne – stąd funkcjonujące do dziś przezwisko.

Był już wówczas postacią tak znaną, że Federico Fellini zatrudnił go w filmie „La dolce vita”, gdzie śpiewa „Ready Teddy”. Zaraz potem się zanosiło, że obowiązkowa służba wojskowa uniemożliwi mu udział w festiwalu piosenki w San Remo. Ówczesny minister obrony Gulio Andreotti pod wpływem próśb, gróźb i protestów młodzieży wydał mu specjalną przepustkę. Celentano, występując w duecie z Little Tonym, zajął drugie miejsce, ale zwyciężczyni (Betty Curtiz) nikt dziś nie pamięta, za to piosenkę „24 tysiące pocałunków” zna do dziś każdy Włoch.

Po sukcesach we Włoszech Celentano podbił w 1962 r. Paryż, gdzie występował przez tydzień w Olimpii. I kto wie, czy nie podbiłby Ameryki, dokąd na wspólne występy i nagranie płyty zaprosił go Frank Sinatra. Adriano zrezygnował z prozaicznego powodu: bał się latać samolotem, a podpisane wcześniej kontrakty nie pozwoliły na podróż statkiem.

Autorytet dla milionów

Dalszy ciąg tej kariery (40 LP, prawie 40 filmów, w tym większość autorskich) znajduje się w każdej antologii światowego kina i muzyki rozrywkowej. Od połowy lat 60. Celentano zaczął powoli odchodzić od rocka na rzecz lirycznych ballad, piosenek z pretensjami intelektualnymi i poezją.

Stał się kaznodzieją i na początku lat 90. uznał, że najlepiej nauczać przez telewizję. Programy autorskie Celentano potrafią zgromadzić przed ekranem futbolową publiczność – rekord 17 milionów i 70 proc. widowni telewizyjnej w 2005 r. Zupełnie jak finał piłkarskich mistrzostw świata Włochy – Francja rok później.

Filozofia Celentano obraca się wokół nieco naiwnych treści ochrony środowiska i walki z betonową pustką miast, która przekłada się na pustkę w duszach. Ale jego programy i kazania pełne refleksji, śpiewanej poezji, przysłowiowych już momentów ciszy, podbijają Włochów. Na pewno i dlatego, że tak dalece różnią się od szmiry, wulgarności i bezguścia płynących litrami z włoskich ekranów.

O wpływie Celentano na Włochów najlepiej świadczy to, że gdy ostro skrytykował Berlusconiego, ten natychmiast stracił w sondażach 8 punktów procentowych. Gdy kilka lat temu zanosiło się na klapę festiwalu w San Remo, przybył z odsieczą dosłownie w przeddzień. Organizatorzy trzymali sprawę w tajemnicy. Kiedy Celentano wyszedł na scenę, zaczął tańczyć i śpiewać, przez Italię przetoczyła się fala SMS: „Włącz tv! Jest Adriano!”. Usłuchało 15 mln Włochów.

 

Urodził się 6 stycznia 1938 r. Żonaty z aktorką Claudią Mori (Moroni), mają trójkę dzieci. Zadebiutował w kabarecie, parodiując Jerry’ego Lewisa. W 1957 r. wygrał pierwszy rockandrollowy festiwal w Mediolanie, dwa lata później znał go już cały kraj. W następnych dekadach zaczął zmieniał wizerunek, śpiewał ballady (przebój „Azzurro”, 1968) oraz soul. Wielokrotnie występował na festiwalu piosenki w San Remo, ale wygrał tylko raz w duecie z żoną w 1970 r. Wydał 40 longplayów i płyt CD. Zagrał w 40 filmach, jako świetny aktor komediowy dał się poznać w „Serafino”. W 1965 r. zadebiutował jako reżyser „Supernapadem w Mediolanie”. Od 1987 r. regularnie występuje z własnymi autorskimi programami telewizyjnymi, bijąc rekordy oglądalności.

Adriano Celentano kończy dziś 75 lat.

Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"

Pozostało jeszcze 99% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem