Tę książkę, wydaną przez PWM Edition, można porównać jedynie z dokonaniami Władysława Kopalińskiego, który samotnie tworzył autorskie encyklopedie. We współczesnym świecie nikt poza Piotrem Kamińskim nie byłby w stanie w pojedynkę napisać tak obszernego i kompetentnego przewodnika operowego. Na jego tle wszystkie inne publikacje wyglądają jak naprędce spisane bryki.
„Tysiąc i jedna opera” to efekt 45 lat pracy. Piotr Kamiński, który do stanu wojennego był związany z Polskim Radiem, a potem znalazł się we Francji i zadomowił się w Radio France Internationale, ma wszechstronne zainteresowania. Jest dziennikarzem, tłumaczem Szekspira, Geneta i Szymborskiej, doradcą muzycznym Andrzeja Seweryna przy inscenizacjach w Comédie-Francaise, a także Agnieszki Holland (film o Beethovenie).
Największą pasją Kamińskiego pozostaje jednak opera, której wartości broni zaciekle w prasie i na antenach radiowych obu krajów czy w telewizyjnej stacji Mezzo. A że język ma cięty, a pióro ostre, potrafi celnie dopiec tym, którzy operę chcieliby odesłać na śmietnik sztuki.Ślady tego stylu znajdziemy również w leksykonie, choć charakter wydawnictwa nakazywałby zachowanie naukowego obiektywizmu. Piotr Kamiński nie boi się jednak przypomnieć, że Dymitr Szostakowicz to największy kompozytor pornograficzny w dziejach opery. Tego typu opinie ułatwiają lekturę prawie 2 tysięcy stron zapełnionych drobnym drukiem.
„Tysiąc i jedna opera” zachowuje układ klasycznego przewodnika. Są informacje o każdym kompozytorze i utworze, streszczenie akcji oraz sceniczne losy dzieła. To wszystko jednak Piotr Kamiński uzupełnia osobistym, bardzo kompetentnym komentarzem.
Przez książkę nie sposób od razu przebrnąć, stanowi natomiast niezastąpione źródło wiedzy, do której można sięgać latami. Dla własnej satysfakcji, ale także po to, by zabłysnąć w towarzystwie celną opinią na temat którejś z oper.