Rz: Dopiero zaczyna pani karierę, a już trudno umówić się z panią na rozmowę.
Esperanza Spalding:
Mam bardzo gęsty terminarz koncertów aż do listopada. Właśnie wyjeżdżam do Europy, a potem mam sześciotygodniowe tournée w USA. Z Ameryki lecę na miesiąc do Niemiec, potem wracam na zajęcia na uniwersytecie, a latem mam trasę po największych festiwalach w Europie. Jestem bardzo zajęta, ale właśnie to jest wspaniałe.
Zawsze jeździ pani z własnym kontrabasem? Dziewczyna z tak wielkim pudłem musi wzbudzać sensację.
Przyzwyczaiłam się. Lubię brzmienie swojego instrumentu i staram się go mieć na każdym koncercie. Zabieram też gitarę basową, ale nie zawsze po nią sięgam. To zależy, jaki rytm chcę zagrać, jakie brzmienie osiągnąć.