Nie ma tu nieśmiałych wyznań wstydliwej dziewczyny jak w „Peel Me a Grape”, traktuję ten album bardzo zmysłowo, jakbym leżała w łóżku obok kochanka i szeptała mu do ucha – zwierzyła się Diana Krall jeszcze przed premierą. Oczywiście zadedykowała album mężowi Elvisowi Costello, który wspiera ją we wszystkich artystycznych przedsięwzięciach.
Podczas wizyty w Rio de Janeiro, gdzie nagrywała koncertową płytę DVD, Krall zafascynowała się muzyką brazylijską, a zwłaszcza bossa novą. Nad aranżacjami pracował już wtedy Claus Ogerman, który przygotował też partie instrumentów smyczkowych na bestsellerowym albumie Diany Krall „The Look of Love”. – Myślę, że Claus zakochał się w niej – uważa producent płyt wokalistki Tommy LiPuma, który doprowadził do ich spotkania w 2000 r. – Rzucił wszystkie inne prace i skupił się na aranżacjach dla Diany.
Rezultat zachwyca lekkością brzmienia i oszczędnością środków. Nowy album to najlepsze dzieło Ogermana, a przecież pracował przy wielu nagraniach bossa novy w latach 60. i 70.
Krall i jej producent wybrali trzy brazylijskie klasyki, a pozostałym standardom nadali rytmikę i lekkość bossa novy. Słynny utwór Jobima „The Girl from Ipanema” Krall śpiewa w żeńskiej wersji „The Boy from Ipanema”. Inna jego kompozycja „Corcovado”, w angielskiej wersji nazwana „Quiet Nights of
Quiet Stars”, dała zaś tytuł albumowi. Tak rozmarzonej interpretacji nikt wcześniej nie nagrał. Diana szepce do mikrofonu jak do ucha ukochanego męża.