Tak stało się z „Les petits riens” – muzyką, którą skomponował w Paryżu w 1778 r. dla słynnego tancerza i choreografa Noverre’a. Miał nadzieję, że zamówi on całą operę, skończyło się na kilku fragmentach do nowego baletu. Nazwisko Mozarta nie pojawiło się na premierowym afiszu, a partyturę odkryto w bibliotece paryskiej Opery dopiero w 1872 r.

Warszawska Opera Kameralna wystawiła „Les petit riens” w inscenizacji Ryszarda Peryta, który dodał inną taneczną muzykę Mozarta „Galimathias musicum”. Widowisko będzie można obejrzeć w czwartek.

W tym tygodniu na festiwalu dominują mało znane dzieła Mozarta. Środowy „Apollo et Hyacintus” to dzieło sceniczne, które napisał je, mając 12 lat. Niezbyt często wystawiana jest „Łaskawość Tytusa” (wtorek), którą kończył w pośpiechu w 1791 r. A niektóre fragmenty wyszły spod ręki Franza Süssmayra.

Kto lubi Mozartowskie arcydzieła, niech wybierze się w poniedziałek o godz. 20 do kościoła seminaryjnego na Krakowskim Przedmieściu, by posłuchać mszy c-moll.

[i]Festiwal Mozartowski, Warszawska Opera Kameralna, Warszawa, al. Solidarności 76b, bilety: 20-80 zł, rezerwacje: tel. 022 831 22 40, piątek – czwartek (28.06 – 2.07), godz. 19[/i]