To był tak doskonały koncert, że nikt już nie śmiał prosić o bis

Występ berlińskich filharmoników w Warszawie potwierdził ich absolutne mistrzostwo

Publikacja: 27.09.2009 23:18

Simon Rattle z orkiestrą, z lewej koncertistrz Daniel Stabrawa

Simon Rattle z orkiestrą, z lewej koncertistrz Daniel Stabrawa

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Wraz z pierwszymi taktami II symfonii Beethovena na słuchaczy, którzy w sobotę okupowali każdy skrawek sali Filharmonii Narodowej, spłynęło też niemal 130 lat tradycji Berlińczyków. Oni zagrali – jak ich poprzednicy w ubiegłym stuleciu – mocnym, soczystym dźwiękiem. Za nic mają sobie współczesne mody nakazujące muzykę Beethovena wysubtelniać, sięgać po instrumenty z epoki kompozytora.

W interpretacji Berlińczyków każda nuta wyśpiewana przez smyczki zyskała swoją barwę, pulsowała emocjami. Pięknego kolorytu dodawały – zwłaszcza w Larghetto – instrumenty dęte.

Ci muzycy wierzą w geniusz Beethovena. II symfonię, o której on nie był najlepszego zdania i żałował, że partytury zawczasu nie spalił, potraktowali, jakby była bezpośrednią zapowiedzią jednego z największych arcydzieł w dziejach sztuki – Beethovenowskiej IX symfonii.

Tę muzykę mają we krwi, czy zatem w ogóle potrzebny jest im dyrygent? Bez niego jednak ich interpretacja byłaby uboższa. Brytyjczyk Simon Rattle ma bowiem cechę daną tylko największym mistrzom batuty: kontrolując podczas koncertu cały zespół, troskliwie dba, by każdy instrumentalista dał z siebie wszystko. I choć przez kilka sekund stał się najważniejszym solistą wieczoru.

Beethoven Berlińczyków był pokazem starej, niemieckiej szkoły grania. W tym zespole nadal liczy się perfekcyjna doskonałość i zasada, którą w XIX wieku wpoił mu Arthur Nikitsch, jeden z jego pierwszych szefów: "Każdy bez wyjątku członek najwyższej klasy orkiestry zasługuje na miano artysty".

Jeśli ktoś oczekiwał od Berlińczyków czegoś więcej niż tylko kultywowania tradycji, po drugiej części występu musiał być usatysfakcjonowany. Zagrali IV symfonię Szostakowicza, tworząc wielką kreację artystyczną, jakiej od lat nie słyszeliśmy na polskich estradach.

Jest to dzieło, po które może sięgnąć jedynie wielka – również personalnie – orkiestra. Szostakowicz rozpisał partyturę na 60 instrumentów smyczkowych, o 37 dętych i 16 perkusyjnych nie wspominając. Generalnie w tej symfonii, operującej ciągłym forte, jest za dużo muzyki; kolejne pomysły ścigają się ze sobą, mnożą się tematy. Całość jest jednak wspaniale zinstrumentowana i przepełniona przejmującym tragizmem. Bo też, komponując utwór w roku 1936, Szostakowicz oskarżony o formalizm spodziewał się aresztowania przez NKWD.

Inne orkiestry skupiłyby się na najistotniejszych wątkach, przez resztę przechodząc pobieżnie. Dla Simone'a Rattle'a i Berlińczyków wszystko było ważne. Kolejne motywy, zmiany rytmu miały swą wymowę, stanowiły cząstkę dramatycznej narracji. Nigdy zaś nie słyszałem tak schizofrenicznie rozpędzonych smyczków w końcówce I części lub tak delikatnie grającej czelesty w finale.

Muzyka Szostakowicza w ujęciu Berlińczyków wciągnęła słuchaczy w szaleńczy wir, przytłoczyła potęgą, obezwładniła tragicznym krzykiem. A gdy wybrzmiały i rozpłynęły się w ciszy jej ironiczne polki i posępne marsze, nikt nie śmiał prosić o jakikolwiek bis. Wszystko, co orkiestra dodałaby do takiej kreacji, wydałoby się banalne.

Wraz z pierwszymi taktami II symfonii Beethovena na słuchaczy, którzy w sobotę okupowali każdy skrawek sali Filharmonii Narodowej, spłynęło też niemal 130 lat tradycji Berlińczyków. Oni zagrali – jak ich poprzednicy w ubiegłym stuleciu – mocnym, soczystym dźwiękiem. Za nic mają sobie współczesne mody nakazujące muzykę Beethovena wysubtelniać, sięgać po instrumenty z epoki kompozytora.

W interpretacji Berlińczyków każda nuta wyśpiewana przez smyczki zyskała swoją barwę, pulsowała emocjami. Pięknego kolorytu dodawały – zwłaszcza w Larghetto – instrumenty dęte.

Pozostało 82% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla