Rywalizacja rycerzy śpiewu

XII Wielki Turniej Tenorów - 26 czerwca godz. 21.00

Publikacja: 12.05.2010 18:55

W finale każdego turnieju wszyscy tenorzy śpiewają razem słynną arię Księcia z „Rigoletta”

W finale każdego turnieju wszyscy tenorzy śpiewają razem słynną arię Księcia z „Rigoletta”

Foto: Fotorzepa, Juliusz Multarzyński JM Juliusz Multarzyński

Tylu róż od publiczności artyści nie dostają w żadnym teatrze. Ubiegłoroczny zwycięzca turnieju zebrał ich aż 415.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/temat/478856.html]Czytaj specjalny dodatek[/link][/wyimek]

Turniej cieszy się ogromną popularnością. W ten wieczór, a właściwie noc, na dziedziniec Opery na Zamku widzowie ściągają z wielu miast. Co prawda tenorzy uwielbiani są na całym świecie, ale tylko Szczecin organizuje rywalizację, a oni poddają się osądowi publiczności. Zwycięzca może być zaś tylko jeden. Pierwszy szczeciński turniej miał miejsce w 1994 roku, następny dopiero sześć lat później. Od tego momentu impreza odbywa się już regularnie co roku, w czerwcu czeka nas jej 12. edycja. Turniej nawiązuje do średniowiecznych rywalizacji, w których śpiewacy konkurowali o jak najlepsze wykonanie pieśni. Zwyczaj ten rozpowszechnił się przede wszystkim w Niemczech za sprawą tzw. meistersingerów – zrzeszonych w bractwach śpiewaczych poetów i twórców melodii.

W Szczecinie nie ma średniowiecznych kostiumów, ale kultywowane są dawne zwyczaje. Każdy tenor losuje damę swego serca spośród pań na widowni. I tak jak przed wiekami laureata wybiera publiczność, a rywalizacja bywa bardzo zacięta. Przebrane za książęce dwórki tancerki Opery na Zamku zbierają róże dla poszczególnych tenorów. Do zdobycia jest w sumie ponad 2 tysiące kwiatów. Ubiegłoroczny zwycięzca Rumun Marius Manea otrzymał ich 415, zaledwie dwie więcej niż Włoch Fabio Buonocore.

To nie jest turniej gwiazdorów, ci nie potrzebują albo unikają rywalizacji. W szranki stają przede wszystkim młodzi artyści, ale często z niemałym już dorobkiem. Marius Manea jest czołowym tenorem w swoim kraju, solistą Opery w Bukareszcie i zaczyna robić karierę międzynarodową. W 2009 r. był partnerem słynnej Angeli Gheorghiu w monachijskiej Staatsoper. I chyba polubił szczeciński turniej, skoro zdecydował się startować w nim dwukrotnie, w 2008 roku był drugi.

O randze szczecińskiej rywalizacji świadczą nazwiska wszystkich laureatów. Listę otwiera triumfator pierwszego turnieju z 1994 roku, Rosjanin Valery Kostin, który wówczas związany był z polskimi teatrami, potem ruszył na Zachód, by tam robić karierę. Po nim zwyciężali m.in. Sylwester Kostecki, Tomasz Kuk, Paweł Skałuba, Adam Zdunikowski czy Dariusz Stachura – dziś dobrze znani z występów na wszystkich polskich scenach. W 2007 r. najlepszy okazał się Bogusław Bidziński, na stałe związany z Operą w Zurychu. W 2008 roku Mariusa Maneę pokonał jego rodak Teodor Ilincai.

Publiczność kocha tenorów także dlatego, że to im kompozytorzy przypisali najpiękniejsze melodie. Uczestnicy turnieju popisują się więc w operowych hitach, każdego roku nie może zabraknąć arii Rudolfa z „Cyganerii” czy Cavaradossiego z „Toski”. Część druga turnieju to zestaw najsłynniejszych pieśni, i tu oczywiście pewne tytuły powtarzają się co roku: „O sole mio”, „Brunetki, blondynki”, „Granada”, a z nowszych kompozycji „Time To Say Goodbay” z repertuaru Andrei Bocellego. Największy zaś superhit, czyli aria „La donna é mobile” z „Rigoletta” zarezerwowana jest na finał. I żeby było sprawiedliwie, śpiewają ją wszyscy uczestnicy. Zwycięzca oprócz naręcza róż otrzymuje też rozmaite nagrody, w tym miecz, by mógł zostać pasowany na „rycerza śpiewu”. Swojego laureata wybiera także szczecińska orkiestra.

Publiczność pokochała turnieje, a dyrekcja Opery na Zamku zmaga się z kłopotami organizacyjnymi. Coraz trudniej zebrać kilkunastu nowych uczestników chętnych do zabawy, ale i rywalizacji. Tenor to przecież artysta deficytowy, poszukują ich teatry na całym świecie, jak więc organizować kolejne turnieje bez powtarzania nazwisk tych samych uczestników?

– Myślałem już, czy nie zmienić formuły tych koncertów – zdradza dyr. Warcisław Kunc. – Chciałem zaprosić również śpiewające panie, zrobić na przykład turniej duetów. Szybko jednak zrezygnowałem z takich pomysłów. Publiczność czeka na tenorów. W tym roku marszałek województwa zachodniopomorskiego ufundował specjalną nagrodę w wysokości 20 tys. zł dla zwycięzcy turnieju.

Tylu róż od publiczności artyści nie dostają w żadnym teatrze. Ubiegłoroczny zwycięzca turnieju zebrał ich aż 415.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/temat/478856.html]Czytaj specjalny dodatek[/link][/wyimek]

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę
Kultura
„Nie pytaj o Polskę": wystawa o polskiej mentalności inspirowana polskimi szlagierami
Kultura
Złote Lwy i nagrody Biennale Architektury w Wenecji
Kultura
Muzeum Polin: Powojenne traumy i dylematy ocalałych z Zagłady