Piorun z gryfu Angusa

27 maja zagra na Bemowie AC/DC - zespół, którego album jest największym rockowym bestsellerem na świecie

Publikacja: 21.05.2010 19:53

AC/DC

AC/DC

Foto: Sony

"Iron Man 2" z przebojami zespołu Angusa Younga cieszy się większą popularnością niż kompakty Lady Gagi, Usher i Sade. AC/DC sprzedaje więcej płyt niż The Rolling Stones i porównywalnie z The Beatles. Łącznie fani kupili ponad 200 mln albumów zespołu.

Najnowszy studyjny "Black Ice" ma już 6,5 miliona fanów. To nie koniec rekordów: "Back in Black" rozeszło się w 49 mln egzemplarzy i tylko "Thriller" Michaela Jacksona cieszył się większym powodzeniem. Gorszy wynik osiągnęły "The Dark Side of the Moon" Pink Floyd i "Bodyguard" Whitney Houston.

[srodtytul]Wieśniacy z Australii[/srodtytul]

Piszę o fonograficznych statystykach, ponieważ AC/DC jest zespołem szczególnym – popularnym wśród słuchaczy, a jednocześnie ośmieszanym w mediach.

– Kiedy przybyliśmy do Anglii, wyzywano nas od australijskich wieśniaków, naśmiewano się z naszego akcentu i chciano odesłać pierwszym statkiem do domu.

– Recenzenci to najbardziej negatywnie myślący ludzie na świecie – uważa wokalista Brian Johnson. – Piszą o nas zawsze to samo: a co AC/DC może nagrać nowego?

Podczas poprzedniego tournée zapytałem Angusa Younga, jak tłumaczy niezmienność stylu.

– Słyszałem kiedyś anegdotę o wodzu plemenia. Pewnego dnia pomyślał, że jego poddani są znudzeni jedzeniem mięsa. Chcąc zmienić menu, poczęstował ich kawiorem. Ten wybór nie przypadł do gustu współplemieńcom. Nie oczekiwali od wodza zmiany, byli zadowoleni z tego, co jedli dotąd. Wzięliśmy sobie tę naukę do serca. Od lat serwujemy fanom soczystego rocka. Nie będziemy wprowadzać do instrumentarium syntezatorów ani komputerów jak Rammstein.

Okazało się, że jest to recepta na sukces.

AC/DC zawsze trzymali się z dala od muzycznych, politycznych i obyczajowych mód. Jagger i Lennon popierali radykalne ruchy lewicowe. Bono lubi brylować wśród polityków i promować się działalnością charytatywną. Chris Martin z Coldplaya mówi o ekologii. AC/DC skupiają się na muzyce. Od lat media próbują przyszyć im łatkę satanizmu ze względu na liczne piosenki poświęcone piekłu, diabłu, a także rogi, które Angus Young przyprawia sobie podczas występów. To jednak tylko element ludycznej zabawy – muzycznego karnawału.

– Nie mieszamy się ani do religii, ani do polityki, to największa taniocha, jaką można sobie wyobrazić – mówi Johnson.

Od początku działali wbrew strategiom koncernów fonograficznych. Przez wiele lat nie wydawali singli. Kiedy w Wielkiej Brytanii pod koniec lat 70. obowiązywała moda na punk rocka, która podważyła popularność gwiazd rock and rolla – oni mieli pełne sale.

Do sławy też mają dystans.

– Ostatnio zadzwonił do nas ktoś z Brit Awards – opowiada wokalista. – Powiedział: chce-my mieć was na naszym koncercie, powiedzieć światu, ile płyt sprzedaliście. Odpowiedziałem, że mamy ich w nosie. Nie ma nic bardziej idiotycznego jak dzisiejsze gale. Co oni tam robią? Zachwycają się sobą, mówią, jacy są wspaniali.

[srodtytul]157 centymetrów[/srodtytul]

Obecnie AC/DC są jednym z niewielu zespołów odmawiających dystrybucji muzyki w Internecie za pośrednictwem modnego iTunesa.

– Nie lubię, kiedy jeden koncern trzyma wszystko w garści – argumentuje Johnson. – Poza tym jesteśmy staroświeccy, wierni tradycji albumów, które tworzą muzyczną całość, mają swoją dramaturgię. Można je wziąć do ręki, obejrzeć okładkę, przeczytać, kto gra i co.

Sympatię milionów fanów na świecie zdobyli, grając setki koncertów. Symbolem zespołu stał się gitarzysta Angus Young. Co wieczór zakłada garniturek gimnazjalisty, z nieodłącznym krawatem, marynarką i krótkimi spodenkami. Ma już 55 lat i ci, którzy nie zdążyli obejrzeć poprzedniego tournée, teraz nie zobaczą już gitarzysty biegającego z gitarą po wybiegu z taką energią jak kiedyś. Zbudowano mu dźwig hydrauliczny, na którym unosi sie ponad widzami. Daje wtedy popis instrumentalnej sprawności, grając dziesięciominutowe solo ze swoimi najsłynniejszymi sztuczkami i przyspieszonym krokiem w stylu Chucka Berry'ego.

Na co dzień, nawet z bliska, trudno go rozpoznać. Głównie z powodu zaskakująco niskie-go wzrostu (157 cm).

[srodtytul] Tajemnica kostiumu[/srodtytul]

– Ale fani myślą też, że noszę sceniczny strój 24 godziny na dobę. Tymczasem ubieram się normalnie i mogę spacerować ulicami, mając święty spokój.

Na temat kostiumu istnieje wiele plotek. Prawda jest taka, że po powrocie ze szkoły Angus nie mógł się doczekać, kiedy zagra na gitarze: na widok instrumentu zapominał się przebrać. Siostra doradziła mu, żeby w szkolnym ubraniu występował na estradzie.

AC/DC założyli w Sydney w 1973 r. Angus, jego starszy brat Malcolm, basista Cliff Williams i perkusista Phil Rudd. Wokalista Bon Scott, znany z pierwszych płyt, dołączył w 1974 r. Zmarł w lutym 1980 r. Znaleziono go martwego w samochodzie, po nocy spędzonej w barach. Zatruł się alkoholem. Zanim opuścił kolegów, zdążył jeszcze zaśpiewać w studio "Have a Drink on Me". Jak każdy z członków zespołu robił wrażenie prostego faceta z sąsiedztwa. Żył ostro, ale był sympatyczny.

– Przeżyłem jego śmierć tak, jakby odszedł ktoś z rodziny – wspomina Angus.

Wielu fanów uważało, że to koniec zespołu. Tymczasem z nowym wokalistą Brianem Johnsonem kontynuował podbój światowych list przebojów. To właśnie wtedy powstał najsłynniejszy album "Back in Black".

[srodtytul]Rockowa lokomotywa[/srodtytul]

AC/DC, podobnie jak Stonesi, grają na koncertach zazwyczaj ten sam zestaw kompozycji, urozmaicony dwiema – trzema nowościami. Bo fani czekają na wystrzał z działa podczas "For Those about to Rock", uderzenie w dzwon przy rozpoczęciu "Hells Bells" i pojawienie się gigantycznej dmuchanej lalki – bohaterki "Whole Lotta Rosie". To wszystko będzie można zobaczyć na Bemowie. Byłbym zapomniał. Fanów stojących bezpośrednio przed sceną ostrzegam przed wjazdem gigantycznej kilkutonowej lokomotywy, która daje sygnał do rozpoczęcia "Rock'n'Roll Train".

Jesteście gotowi? No to odjazd!

"Iron Man 2" z przebojami zespołu Angusa Younga cieszy się większą popularnością niż kompakty Lady Gagi, Usher i Sade. AC/DC sprzedaje więcej płyt niż The Rolling Stones i porównywalnie z The Beatles. Łącznie fani kupili ponad 200 mln albumów zespołu.

Najnowszy studyjny "Black Ice" ma już 6,5 miliona fanów. To nie koniec rekordów: "Back in Black" rozeszło się w 49 mln egzemplarzy i tylko "Thriller" Michaela Jacksona cieszył się większym powodzeniem. Gorszy wynik osiągnęły "The Dark Side of the Moon" Pink Floyd i "Bodyguard" Whitney Houston.

Pozostało 90% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla