To już 49. edycja tej imprezy. Po wielu latach nieobecności w Łańcucie inauguracyjny koncert poprowadził Bogusław Kaczyński.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/temat/129528.html]Czytaj specjalny dodatek[/link] [/wyimek]
Dla muzyki ważne jest miejsce, w którym odbywają się koncerty. Muzyczny Festiwal w Łańcucie ma tę przewagę nad innymi festiwalami, że odbywa się w jednej z najpiękniejszych i najlepiej zachowanych rezydencji arystokratycznych – zamku w Łańcucie. Wraz z otoczeniem swe piękno zawdzięcza rodzinom Lubomirskich i Potockich. Magia tego miejsca narzuca styl muzyki, która powinna rozbrzmiewać.
Muzyka kameralna obecna była w tej sali już przed wiekami za panowania właścicielki Łańcuta, księżnej Izabeli Elżbiety z Czartoryskich Lubomirskiej, która z Łańcuta uczyniła ważny ośrodek kultury na ziemiach podzielonej Rzeczypospolitej, a na koncerty zjeżdżali najsłynniejsi kameraliści z Europy. Choć minęło ponad 200 lat, tradycja została zachowana i każdego roku w połowie maja na melomanów w Łańcucie czeka duchowa uczta z udziałem światowej sławy artystów. Festiwal w Łańcucie był zawsze imprezą elitarną, a o bilety na koncerty trzeba było zabiegać wiele miesięcy wcześniej.
Festiwal jest zaliczany do największych wydarzeń kulturalnych w kraju. Kierowali nim m.in. Bogusław Kaczyński, Wergiliusz Gołąbek, a od dwóch lat Marta Wierzbieniec. Rok temu nowa dyrektor rzeszowskiej filharmonii podjęła odważną decyzję, by koncert inauguracyjny odbył się w przepięknych ogrodach łańcuckiego zamku. – Chcemy, aby muzyka festiwalowa mogła dotrzeć do szerszego grona odbiorców, mamy też nadzieję, że dzięki temu festiwal będzie muzycznym świętem w regionie.