To było nasze kolejne zwycięstwo, tym razem artystyczne, a sympatyczny Brytyjczyk w koszulce klubu piłkarskiego Aston Villa cieszył się, jakby sam wygrał ten mecz. Nigel Kennedy’s World Cup Project: England v Poland 1973 było najważniejszym i najoryginalniejszym przedsięwzięciem polskiego weekendu w Southbank Centre podczas Polska! Year.
[wyimek] [link=http://blog.rp.pl/marekdusza/2010/05/31/polska-gola-nigel-graj/]Czytaj i komentuj na blogu[/link][/wyimek]
Już w sobotę, występując ze swoją Orchestra of Life, skrzypek rekomendował to wydarzenie nobliwej, brytyjskiej publiczności, która wielbi jako muzyka klasycznego. — Ale zupełnie nie wiem, co z tego wyjdzie — dodał.
Ilustrowanie akcji meczu muzyką improwizowaną, jak początkowo Nigel zapowiadał ten projekt, wydawało się niemożliwe. Przypadkowe dźwięki grane przez 90 minut, nawet przez wytrawnych instrumentalistów, mogły okazać się trudne do zniesienia. Muzyka musiała być wcześniej przygotowana, by charakterem odpowiadać temu, co dzieje się na boisku.
Emocji, wtedy na Wembley, było co niemiara, a Nigel Kennedy dodał swoje. W aranżacji i produkcji przedsięwzięcia pomógł mu saksofonista Mateusz Pospieszalski, wykorzystując częściowo znany już wcześniej repertuar jazzowy Kennedy’ego. Decydujące znaczenie miało zaproszenie do Londynu żywiołowego zespołu Zakopower. Jego lider Sebastian Karpiel-Bułecka zagrał pasjonujące duety z liderem zamaszyście machając smykiem i skacząc po ciasnej scenie The Clore Ballroom w Royal Festival Hall. Góralskie przyśpiewki idealnie pasowały do ludycznego happeningu Kennedy’ego, bo tak najlepiej określić to wydarzenie.