Polska, gola, Nigel, graj!

Zjednoczone siły polskich muzyków pod wodzą brytyjskiego skrzypka Nigela Kennedy’ego wykonały w Londynie muzykę do słynnego meczu Anglia — Polska na Wembley - pisze Marek Dusza z Londynu

Aktualizacja: 01.06.2010 20:48 Publikacja: 31.05.2010 19:37

Nigel Kennedy’s World Cup Project: England v Poland 1973

Nigel Kennedy’s World Cup Project: England v Poland 1973

Foto: Fotorzepa, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

To było nasze kolejne zwycięstwo, tym razem artystyczne, a sympatyczny Brytyjczyk w koszulce klubu piłkarskiego Aston Villa cieszył się, jakby sam wygrał ten mecz. Nigel Kennedy’s World Cup Project: England v Poland 1973 było najważniejszym i najoryginalniejszym przedsięwzięciem polskiego weekendu w Southbank Centre podczas Polska! Year.

[wyimek] [link=http://blog.rp.pl/marekdusza/2010/05/31/polska-gola-nigel-graj/]Czytaj i komentuj na blogu[/link][/wyimek]

Już w sobotę, występując ze swoją Orchestra of Life, skrzypek rekomendował to wydarzenie nobliwej, brytyjskiej publiczności, która wielbi jako muzyka klasycznego. — Ale zupełnie nie wiem, co z tego wyjdzie — dodał.

Ilustrowanie akcji meczu muzyką improwizowaną, jak początkowo Nigel zapowiadał ten projekt, wydawało się niemożliwe. Przypadkowe dźwięki grane przez 90 minut, nawet przez wytrawnych instrumentalistów, mogły okazać się trudne do zniesienia. Muzyka musiała być wcześniej przygotowana, by charakterem odpowiadać temu, co dzieje się na boisku.

Emocji, wtedy na Wembley, było co niemiara, a Nigel Kennedy dodał swoje. W aranżacji i produkcji przedsięwzięcia pomógł mu saksofonista Mateusz Pospieszalski, wykorzystując częściowo znany już wcześniej repertuar jazzowy Kennedy’ego. Decydujące znaczenie miało zaproszenie do Londynu żywiołowego zespołu Zakopower. Jego lider Sebastian Karpiel-Bułecka zagrał pasjonujące duety z liderem zamaszyście machając smykiem i skacząc po ciasnej scenie The Clore Ballroom w Royal Festival Hall. Góralskie przyśpiewki idealnie pasowały do ludycznego happeningu Kennedy’ego, bo tak najlepiej określić to wydarzenie.

Publiczność, w większości mieszkający w Londynie Polacy i ich brytyjscy znajomi, zasiadła lub stanęła w za małej, jak się okazało, sali. Można było pić dowolne napoje, wszyscy byli na zupełnym luzie i doskonale się bawili. To było przecież ich polskie święto, a taką muzyką warto było się pochwalić.

Z zaciekawieniem obserwowałem, jak muzyka oddaje to, co dzieje się na boisku. Brawa należą się Karpielowi-Bułecce, kiedy kończąc zwrotkę swojej piosenki, wrzasnął — Hej! — kiedy Jan Tomaszewski cudem obronił precyzyjny strzał pod poprzeczkę w pierwszych minutach meczu. Ale pozostałe tematy nie zawsze trafiały z kulminacją w akcje z boiska. Jednak tuż przed celnym strzałem Jana Domarskiego Kennedy przyspieszył tempo, a ekstatyczne frazy zagłuszył na moment okrzyk publiczności — Gol! Tak, jakby akcja działa się teraz.

Emocjonujący finał meczu należał do brytyjskiego skrzypka, który zagrał ekspresyjny duet z perkusistą Krzysztofem Dziedzicem. Obaj włożyli weń tyle energii, że przyćmili wyświetlane na trzech ekranach wydarzenia z boiska i stali się bohaterami koncertu. Już po końcowym gwizdku Zakopower odśpiewał radosną przyśpiewkę i szczęśliwi muzycy wpadli sobie w ramiona. Publiczność nagrodziła ich owacjami.

Tego samego dnia, w niedzielę, komplet słuchaczy oklaskiwał w Queen Elizabeth Hall wspólny występ zespołu Kroke i Nigela Kennedy’ego. W repertuarze world music skrzypek czuje się jak ryba w wodzie. Grupowe improwizacje, zaskakujące zwroty rytmiczne i melodyczne, piękne brzmienia instrumentów w doskonale nagłośnionej sali wzbudziły zachwyt publiczności. Jeszcze większe brawa otrzymał dzień wcześniej w tej samej sali Zakopower. Młoda publiczność bawiła się pod sceną i nie byli to tylko Polacy.

Z uznaniem dla kunsztu naszych jazzmanów przyjęto koncerty zespołów: Majewski & Friends, z Marcinem Wasilewskim przy fortepianie oraz Piotr Wyleżoł Quintet z saksofonistą Adamem Pierończykiem. W zespole Roberta Majewskiego zabrakło saksofonisty Henryka Miśkiewicza, który dwa tygodnie wcześniej w Zakopanem dodał muzyce Komedy szczególnego, wytrawnego smaku.

Orchestra of Life Nigela Kennedy’ego zagrała mieszany repertuar: Bach i Ellington, ale największe wrażenie zrobiła na słuchaczach nowoczesna w stylu kompozycja lidera i dyrygenta w jednej osobie „Hills of Saturn” dedykowana zmarłemu tragicznie szwedzkiemu pianiście Esbjörnowi Svenssonowi.

W poniedziałek w Southbank Centre odbyły się cztery ostatnie koncerty Polskiego Weekendu Nigela Kennedy’ego: Anna Maria Jopek, Jarek Śmietana Band, Nigel Kennedy Quintet i projekt chopinowski skrzypka.

Trzy dni polskiej muzyki w Londynie przygotowane przez Instytut Adama Mickiewicza pod hasłem Polska! Year były największą prezentacją naszych artystów w Wlk. Brytanii. Wykorzystanie charyzmy i sławy Nigela Kennedy’ego to znakomity pomysł na promocję Polski.

To było nasze kolejne zwycięstwo, tym razem artystyczne, a sympatyczny Brytyjczyk w koszulce klubu piłkarskiego Aston Villa cieszył się, jakby sam wygrał ten mecz. Nigel Kennedy’s World Cup Project: England v Poland 1973 było najważniejszym i najoryginalniejszym przedsięwzięciem polskiego weekendu w Southbank Centre podczas Polska! Year.

[wyimek] [link=http://blog.rp.pl/marekdusza/2010/05/31/polska-gola-nigel-graj/]Czytaj i komentuj na blogu[/link][/wyimek]

Pozostało 91% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla