„Rzeczpospolita” jako pierwsza napisała o rządowej nowelizacji ustawy medialnej, której celem jest wzmocnienie obecności polskich artystów na antenie krajowych stacji radiowych.
Problem bierze się z niekorzystnej dla artystów interpretacji prawa. Zobowiązuje ono nadawców, by co najmniej 33 proc. emitowanych piosenek było wykonywanych w języku polskim. Rozgłośnie stosują wybieg: prezentują je głównie nocą. W dzień króluje repertuar zagraniczny.
Badania Nielsen Music Control, firmy wyspecjalizowanej w monitorowaniu rynku muzycznego, potwierdzają, że są stacje komercyjne, które nawet ponad 80 proc. polskich utworów grają nocą. Najnowsze raporty Nielsena pokazują, że sytuacja w Polsce jest wyjątkowo zła. Np. w pierwszej piątce najpopularniejszych obecnie piosenek we Włoszech krajowe są trzy, w Hiszpanii, Finlandii i Norwegii – dwie. Tymczasem u nas, w 23. tygodniu 2009 r. (5 – 11.06) w pierwszej dwudziestce najczęściej granych artystów był tylko jeden – Muniek Staszczyk.
Niewykluczone, że wszystko zależy od polityki dyrektorów muzycznych, bo w tym samym okresie na liście przebojów rozgłośni regionalnych w pierwszej dwudziestce najczęściej granych wykonawców 11 było krajowych.
RMF, Zetka i Eska coraz częściej traktują ich jak nikomu niepotrzebną mniejszość narodową. W grudniu 2009 r., kiedy obchodzi się najbardziej popularne polskie święta, w pierwszej trzydziestce najczęściej nadawanych piosenek tylko trzy były polskie – Chylińskiej, Wyszkoni i Muńka. Tymczasem w stacjach regionalnych – 14.