[b]Rz: Ostatnio zagrała pani w trzech filmach, które niebawem zobaczą widzowie: „Ciszy” Sławomira Pstronga, „Milczenie jest złotem” Ewy Pytki i „Ślubach panieńskich” Filipa Bajona. Na którą z tych premier najbardziej pani czeka?[/b]
[b]Zbliżenie - [link=http://www.rp.pl/temat/355194_Zblizenie.html]Czytaj więcej[/link][/b]
[b]Edyta Olszówka:[/b] Największą radość sprawiła mi teatralna premiera, która miała miejsce 9 lipca w warszawskiej Polonii. W „Przygodzie” Sandora Maraia wyreżyserowanej przez Krystynę Jandę, gram lekarkę, która „zajmuje się zawartością cukru we krwi obcych ludzi, a sama potrzebuje w życiu trochę więcej słodyczy”. Ten cytat ze sztuki najlepiej charakteryzuje moją postać – kobietę po przejściach poszukującą wielkiego uczucia. A kiedy je wreszcie odnajduje – zostaje odtrącona. To oczywiście sztuka o miłości, o tym, ile może ona kosztować. Piękna opowieść, choć napisana trudnym językiem. Po raz pierwszy napotkałam na trudność w posługiwaniu się składnią, może dlatego, że to tłumaczenie z języka węgierskiego? Ale oprócz przyjemności obcowania z wartościową literaturą, wiele emocji dostarczyło mi spotkanie z Krystyną Jandą i Janem Englertem. Spełniło się jedno z moich młodzieńczych marzeń, żeby z nimi pracować, oddychać wspólnym powietrzem. Są niesamowitymi osobowościami i wspaniałymi nauczycielami, także kolegami.
[b]Aktorka, która zagrała w tylu filmach, twierdzi, że najbardziej czeka na premierę teatralną?[/b]
Przez długie lata byłam związana z Teatrem Powszechnym w Warszawie. Zagrałam w nim najważniejsze role, m.in. Helen w „Kalece z Inishmaan” Agnieszki Glińskiej i Władysława Kowalskiego, za którą dostałam nagrodę na festiwalu w Kaliszu. Potem była „Czwarta siostra” i „Po deszczu” – znaczące i wiele uczące teatralne przygody. Czułam, że dorastam jako aktorka. W Powszechnym panowała świetna atmosfera pracy, kipiała twórcza energia. Tworzyliśmy znakomicie rozumiejące się plemię. Teraz to się nieco zmieniło. Od dłuższego czasu trwa remont teatru i może kiedy wreszcie się skończy, przyjdzie dobry czas i ta scena znowu będzie błyszczeć? Póki co, wędruję i przyglądam mu się z dystansu.