Rozmowa z reżyseremJerzym Hoffmanem

O malowaniu kamerą, przekornym podejściu do wykładów z historii i obronie roli Piłsudskiego mówi reżyser realizowanego właśnie filmu „Bitwa Warszawska 1920”

Aktualizacja: 17.08.2010 17:27 Publikacja: 14.08.2010 14:16

Film musi przemówić do widza, wzruszyć go, rozbawić, ściągnąć go do kina. Dodatkowe podteksty, myśli

Film musi przemówić do widza, wzruszyć go, rozbawić, ściągnąć go do kina. Dodatkowe podteksty, myśli, idee widz sam odnajdzie – mówi Jerzy Hoffman

Foto: Fotorzepa, Przemek Wierzchowski

[link=http://www.rp.pl/galeria/123162,2,522408.html]Zobacz fotosy z planu filmu Jerzego Hoffmana „Bitwa Warszawska 1920” [/link]

[b]Jak 90 lat temu Józef Piłsudski, tak teraz pan odprawił polskich żołnierzy na bitwę. Zwycięską i, jak pokazała historia, kluczową nie tylko dla naszego kraju. Czy tworząc taką scenę, reżyser czuje się szczęśliwy?[/b]

[wyimek][link=http://www.rp.pl/temat/518974_Wrota_bitwy_1920.html]Czytaj specjalny dodatek - Wrota bitwy 1920[/link][/wyimek]

[b][link=http://empik.rp.pl/szukaj/produkt?author=HOFFMAN+JERZY+&start=1&catalogType=all&searchCategory=all]Jerzy Hoffman[/link]:[/b] Szczęśliwy jestem, gdy pracuję. Ale w zasadzie dopóki nie zobaczę całości zdjęć, dopóty nie mogę powiedzieć o pełni szczęścia.

[b]Dlaczego właśnie o roku 1920 chciał pan opowiedzieć?[/b]

Bo to jeden z nieprzełożonych na ekran, a bardzo ważnych tematów w polskiej historii. W tym przypadku miała też miejsce rzecz szczególna. Pieniądze na film pojawiły się przed scenariuszem. Właściwie bezpośrednim impulsem do realizacji był pokaźny wkład zaproponowany przez Bank Zachodni. Pozwolił zaangażować wspaniałego scenarzystę Jarosława Sokoła i rozpocząć przygotowania. Potem wystąpiliśmy o dofinansowanie z PISF-u i w ciągu niecałego roku zaczęliśmy zdjęcia. Jeśli porównać to z sytuacją [link=http://empik.rp.pl/ogniem-i-mieczem-hoffman-jerzy,97412,film-p]„Ogniem i mieczem”[/link], kiedy z producentem Jerzym Michalukiem 11 lat chodziliśmy z czapką w ręku, starając się zebrać pieniądze, mamy do czynienia prawie z cudem. Nad Wisłą.

[b]Zdecydował się pan na pionierskie w polskim kinie użycie techniki trójwymiarowej. Tradycyjny obraz nie wystarczył? [/b]

Ten film to nie tylko batalistyka, ale również pejzaż i człowiek w tym pejzażu. A także nastrój – niekiedy liryczny, niekiedy romantyczny albo też brutalny i okrutny. Oczywiście film jest kompilacją kilku rodzajów sztuki – gry aktora, scenografii, muzyki, ale w tym przypadku bardzo ważne jest malowanie kamerą. Współpraca znakomitego operatora Sławomira Idziaka pozwoliła nam sięgnąć po nowoczesną technologię i gwarantuje wspaniałe obrazy.

[b]Czy przygotowując się do realizacji, miał pan przed oczami jakieś konkretne ujęcia? [/b]

Film rozpoczyna się krwawą walką na bagnety w roku 1919, bo niewypowiedziana wojna z bolszewikami zaczęła się właśnie wtedy. To wspomnienie, majak głównego bohatera. Ale są też inne znaczące sceny. Film będzie się rozgrywał w dwóch płaszczyznach – historycznej i fikcyjnej. W pierwszej wystąpią postaci decydujące o rozwoju ówczesnej sytuacji. Z naszej strony: Józef Piłsudski, premier Witos, generałowie, którzy w wydarzeniach tamtego czasu odegrali kluczową rolę. Po stronie sowieckiej pojawią się m.in. Lenin, Stalin, Trocki. Obrazy, które filmujemy, już na etapie tworzenia często kompilują się z muzyką. Komponuje ją Krzesimir Dębski. Mamy gotowe pewne rozwiązania. Wiemy np., gdzie i kiedy zostaną wykorzystane stare, żołnierskie pieśni. Będą często grały rolę dramaturgiczną. Ale usłyszymy też utwory ze sceny teatru kabaretowego, śpiewane przez główną bohaterkę.

[b]Podkreśla pan, że film trzeba dziś robić z myślą o młodych, bo to oni głównie chodzą do kina. Czy dlatego zaprosił pan na plan wnuka? [/b]

Jeremy ma 18 lat, jest po pierwszym roku studiów komputerowo-filmowych. Polski prawie nie zna, bywa tu jedynie w czasie wakacji. Chciał zobaczyć, jak wygląda realizacja profesjonalnego, historycznego filmu.

[b]Co przekaże mu pan w „Bitwie Warszawskiej 1920”?[/b]

Jeremy urodził się w USA, jego matka jest na wpół Ormianką, ojciec to Francuz. Dla niego ta produkcja jest ważna, dlatego że robi ją dziadek, a nie z powodu historycznego tematu.

[b]Ale coś o przeszłości Polski chce mu pan w tym filmie opowiedzieć?[/b]

Nie traktujmy sztuki rocznicowo, bo to nie daje dobrych rezultatów. Nie twórzmy kryteriów patriotycznych, lecz artystyczne. Film musi przemówić do widza, wzruszyć go, rozbawić, ściągnąć go do kina. Dodatkowe podteksty, myśli, idee widz sam odnajdzie. Jeśli zaprogramujemy wykład z historii i patriotyzmu, to Polak przy swojej przekornej naturze odbierze to na odwrót.

[b][link=http://www.zw.com.pl/artykul/504168_Chce_mowic_do_normalnych.html]Czytaj więcej w Życiu Warszawy[/link][/b]

Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę