Trzeba mieć nie lada odwagę, żeby bez efektownych skrótów, za to detalicznie, zreferować emigracyjne dzieje jednego z najbardziej znanych i podziwianych muzyków w historii. Miłośnicy muzyki Chopina będą mieli okazję posłuchania kilku utworów kompozytora w wykonaniu m.in. Marca Laforeta i Ewy Osińskiej. Film zaczyna się 17 października 1849 roku w Paryżu, kiedy dobiegła kresu ziemska wędrówka muzyka. Wokół niego czuwali najbliżsi, a wśród nich Delfina Potocka. Umierający Chopin poprosił ją o zaśpiewanie kilku pieśni.

Zaśpiewała zdławionym głosem, akompaniując sobie na pianinie przysuniętym do łóżka – taką sytuację przedstawia autorka filmu ilustrując go obrazem przedstawiającym tę chwilę. To preludium do podróży w przeszłość, do 20-letniego Fryderyka. Wiadomość o wybuchu powstania listopadowego zastała go w Wiedniu. Stamtąd udał się do Paryża, w którym nawiązał kontakty z polską emigracją skupioną wokół Adama Czartoryskiego i Hotelu Lambert.

Jego koncerty zachwycały tam Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Zygmunta Krasińskiego, a także sympatyzujących z polską emigracją Honoriusza Balzaca, George Sand i Eugene Delacroix. Darzony podziwem Chopin czuł się jednak bardzo samotny. Po rozpadzie związku z George Sand mocno podupadło jego zdrowie. Jeszcze się nie poddawał – wyjechał na kilka miesięcy do Anglii i Szkocji z serią koncertów. Po powrocie do Paryża było już jednak tylko gorzej i gorzej...

2.25 | TVP 2 | CZWARTEK