Rudolf Buchbinder i Wielkanocny Festiwal Beethovenowski

Pianista Rudolf Buchbinder, najwybitniejszy znawca jego muzyki, przyjeżdża na Wielkanocny Festiwal. Za artystą rozmawia Jacek Marczyński

Aktualizacja: 08.04.2011 21:11 Publikacja: 07.04.2011 19:17

Rudolf Buchbinder i Wielkanocny Festiwal Beethovenowski

Foto: materiały prasowe

Rz: Kobiety były ważne w życiu Beethovena?

Rudolf Buchbinder:

Wystarczy posłuchać jego utworów, by dowiedzieć się, że wiele razy był zakochany. Na ogół nieszczęśliwie, ale każdą miłość ogromnie przeżywał. Był normalnym mężczyzną, a jego muzyka jest bardzo zmysłowa.

Czytaj więcej o festiwalu

Ale nie miał łatwego charakteru.

To prawda, choć w porównaniu z nim taki Franz Schubert był zdecydowanie bardziej antypatyczny, podobnie Johann Strauss. A obaj pisywali pogodną muzykę. Widać lepiej się maskowali.

Od dawna zajmuje się pan Beethovenem?

Od zawsze, miałem pięć lat, gdy zostałem przyjęty do wiedeńskiej Musikhochschule. Można więc powiedzieć, że z Beethovenem upływa mi życie. Mam liczne faksymile jego rękopisów czy pierwsze wydania utworów, studiowanie ich jest równie pasjonujące jak lektura kryminałów.

Wie pan o jego muzyce wszystko?

Skądże. W mojej płytotece jest 27 nagrań kompletu jego sonat. Zapewniam, że każde jest inne.

I dlatego teraz zdecydował się pan dodać do nich swoje własne?

Rzeczywiście, skończyłem niedawno nagrywanie wszystkich 32 sonat w wersji live podczas recitali w Dreźnie. Firma Sony ma wydać w maju zestaw dziewięciu płyt. Mimo to cały czas je zgłębiam, odkrywam ciągle coś nowego. Podejrzewam, że będę to robił już do końca moich dni.

Można te sonaty traktować jak osobisty dziennik Beethovena? Pisał je przez całe życie.

Tak jak Mozart koncerty fortepianowe, dlatego ma pan rację, są w nich intymne zwierzenia. Dzięki sonatom wiemy, kiedy Beethoven był szczęśliwy, a w których momentach dopadała go depresja czy zwątpienie z powodu niespełnionej miłości. Jedna z najgłupszych opinii o nim, to zaliczanie go do wiedeńskich klasyków, jak czynią niektórzy. Tą etykietką obdarzono go zresztą dużo później, by odróżnić od romantyków. Dla mnie Bach, Gershwin, Schumann czy Beethoven są klasykami i romantykami jednocześnie. A wie pan dlaczego? Bo w muzyce pokazali się jako prawdziwi ludzie o złożonej psychice.

Dlaczego zdecydował się pan na nagranie płyty live?

Innych nie uznaję. Nigdy nie wchodzę do studia, muzyka rejestrowana w takich warunkach pozbawiona jest spontaniczności i emocji. Mój następny projekt płytowy: pięć koncertów fortepianowych Beethovena, które zagram z Wiedeńskimi Filharmonikami, też zostanie zarejestrowany na żywo. Ukażą się one również na DVD.

Pięć koncertów zagra pan w Warszawie na Wielkanocnym Festiwalu Beethovenowskim i to w ciągu jednego dnia. Taki projekt to duże wyzwanie dla wykonawcy?

Nie przesadzajmy, wielu pianistów ćwiczy po sześć godzin dziennie, czyli dłużej niż zagranie tych pięciu utworów. Ja zresztą nigdy w życiu tyle nie siedziałem w domu przy klawiaturze. Nad muzyką pracuję, przede wszystkim myśląc o niej, co nieraz zajmuje mi 24 godziny na dobę. Gimnastyka palców to w moim przypadku jedynie dodatek. Otrzymałem ogromny dar od natury i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Inni katują dłonie, by osiągnąć większą sprawność, ja wręcz przeciwnie – im jestem starszy, tym mam lepszą technikę. Dziś zagranie koncertu Brahmsa idzie mi znacznie łatwiej niż dziesięć lat temu.

W koncertach Beethovena jest pan jednocześnie solistą i dyrygentem.

Robili takie rzeczy i Mozart, i Beethoven, to zatem nic wyjątkowego. Te koncerty fortepianowe w gruncie rzeczy przynależą do muzyki kameralnej, w której łączenie obu funkcji jest czymś naturalnym.

Sześć lat temu też grał je pan na Wielkanocnym Festiwalu Beethovenowskim.

Jestem na nim od początku, od pierwszej edycji. Ta impreza ma atmosferę, a artyści czują, że są tu oczekiwani. Mój drugi projekt związany z festiwalem to prezentacja przez kolejne lata wszystkich sonat Beethovena.

Nigdy nie kusiło pana, żeby pójść za modą i zasiąść przy fortepianie z epoki?

Robię to, ale wyłącznie u siebie w domu, bo mam ich całą kolekcję. Zresztą na estradach na starych instrumentach grają specjaliści, a nie wielcy pianiści jak Maurizo Pollini lub Alfred Brendel. Współczesne fortepiany dają zupełnie inne możliwości interpretacyjne, Beethoven był wiecznie niezadowolony z nikłych możliwości instrumentów, jakie miał do dyspozycji. Nie widzę więc powodu, by męczyć publiczność takimi powrotami do przeszłości.

rozmawiał Jacek Marczyński

Tegoroczna edycja rozpoczyna się w sobotę, potrwa dwa tygodnie i ma podtytuł "Beethoven i wieczna kobiecość".

Na program składa się 20 koncertów w Warszawie oraz imprezy w dziesięciu innych miastach (Białystok, Bydgoszcz, Gdańsk, Kraków, Lublin, Opole, Poznań, Radom, Rzeszów i Wrocław). W Polskę wyruszą tak znakomite zespoły, jak amerykański Fine Arts Quartet, orkiestry filharmoniczne z Wirtembergii i Lahti oraz Barockorchester Hamburg i Schleswig-Holstein Festival Choir. Jak zawsze program zdominowały wielkie dzieła XIX-wiecznych klasyków, ale usłyszymy także obie pasje Jana Sebastiana Bacha, a na koncercie w Wielki Piątek Krzysztof Penderecki będzie dyrygował swoją "Pasją według św. Łukasza". Niedawno minęło 45 lat od jej prawykonania, będzie zatem okazja, by ocenić, jak dziś ten utwór prezentuje się na tle dzieł Bacha, do których odwoływał się kompozytor. Motyw kobiecy przywołany w podtytule festiwalu pojawi się zaś w utworach Beethovena, a zwłaszcza Liszta, Mahlera, Wagnera, Donizettiego i Richarda Straussa.

j.m.

Rz: Kobiety były ważne w życiu Beethovena?

Rudolf Buchbinder:

Pozostało 99% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"