Reklama

Czy płyta Romantic Arias potwierdza klasę Nino Machaidze

Przypadek Nino Machaidze dowodzi, że łatwo dziś zostać gwiazdą, ale trudniej zdyskontować ten sukces

Publikacja: 04.09.2011 18:29

Nino Machaidze, "Romantic Arias", Sony Classical, 2011

Nino Machaidze, "Romantic Arias", Sony Classical, 2011

Foto: materiały prasowe

Jak na swój wiek osiągnęła wiele. Nino Machaidze ma 28 lat, a śpiewała na scenach Brukseli, Barcelony, Paryża i w La Scali. Tam czuje się wręcz zadomowiona, bo ukończyła akademię dla młodych śpiewaków przy mediolańskim teatrze. Z takim dyplomem łatwiej się wkracza do operowej ekstraklasy.

Nino Machaidze ma jeszcze jeden niebagatelny atut – urodę. Jej twarz potrafi się przy tym zmieniać, Gruzinka może być zimną, władczą kobietą i ucieleśnieniem dziewczęcej niewinności.

Nic dziwnego, że jej kariera rozwinęła się szybko, zwłaszcza że dopomógł szczęśliwy przypadek. W 2008 roku spodziewająca się dziecka Anna Netrebko zrezygnowała z występów u boku Rolando Villazona w spektaklach "Romea i Julii" Gounoda na festiwalu w Salzburgu. Machina promocyjna jednak ruszyła, premiera miała być wydarzeniem, więc trzeba było znaleźć zastępstwo. Wybrano Nino Machaidze.

Na festiwalu chętni błagali o bilety, spektakle "Romea i Julii" zarejestrowano na DVD, inscenizację pokazało wiele telewizji (również TVP Kultura). Tak cały świat poznał piękną Gruzinkę.

Trzy lata po tamtej premierze można ją podziwiać na wielkich scenach, w tym sezonie zaśpiewa m.in. w nowojorskiej Metropolitan, paryskiej Opera Bastille i oczywiście w La Scali. Mimo wszystko to nazwisko nie jest aż tak wielkim magnesem, jak można się było tego spodziewać.

Reklama
Reklama

Odpowiedź na pytanie. dlaczego tak się stało, daje ta płyta. Omawiając dotychczasową karierę Nino Machaidze, nie wspomniałem bowiem o rzeczy najistotniejszej: jak ona śpiewa. Ma głos bardzo ładny o naturalnej barwie i dużej swobodzie, ale też zestaw popisowych, romantycznych arii, jaki wybrała, ujawnia spore niedostatki warsztatowe.

Jest wiele innych śpiewaczek, które pod względem technicznym i  interpretacyjnym przewyższają Nino Machaidze. Wystarczy porównać choćby te same fragmenty z "Łucji z Lammermooru" – jeden zaśpiewany przez nią, drugi z płyty "Gioia" Aleksandry Kurzak. I zwycięstwo Polki w płytowym pojedynku nie jest bynajmniej podyktowane patriotyczną powinnością wspierania rodaczki.

Co zatem będzie dalej? Są dwie możliwości. Albo pojawi się inna piękna dziewczyna i zostanie nową gwiazdą, albo Nino Machaidze będzie pracować nad własnym rozwojem. Jest na tyle młoda, że może nas jeszcze zadziwić.

Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Kultura
Kultura przełamuje stereotypy i buduje trwałe relacje
Reklama
Reklama