Poznańska impreza pod kuratelą Stefana Kaegi, współtwórcy niemieckiej grupy Rimini Protokoll, przeżywa, tak jak nowe technologie i światowa gospodarka, błyskawiczną transformację. Wprawia widzów w stan szoku poznawczego.
Euro jak UFO
Dirk Fleichmann, autor „Mysaleshow", jest przewrotnym, autoironicznym performerem, który na potrzeby artystycznej prowokacji wciela się w rolę biznesmena i działa jak prezes wielobranżowego globalnego holdingu.
Jego spektakl ujawnia kulisy wolnorynkowej strefy w Keasong, która łączy ekonomicznie dwie Koree. Jeśli ktoś miał nadzieję, że wolny świat toczy wojnę z brutalną komunistyczną dyktaturą - padł ofiarą inflacji ideałów. Pieniądz jest wszechpotężny. Perspektywa gigantycznych zysków skusiła polityków i światowe koncerny do inwestycji za drutem kolczastym. A komunistyczni bonzowie nie brzydzą się kapitalistycznego wyzysku i każdego dnia użyczają współczesnym fabrykantom dziesiątki tysięcy swoich towarzyszy.
Przewrotność kreacji Fleichmanna polega na tym, że wzorem pokazywanych mechanizmów i korporacji też zarabia, na czym się da. Sprzedaje spektakl na festiwale, a podczas prezentacji oferuje towary produkowane w Azji - koszulki, czekoladki, herbatę. Międzynarodowy zespół wystawia je jak na tradycyjnych bazarach - na matach. Ale promuje z użyciem tabletów. Osiągnięte zyski Fleichmann reinwestuje w kolejne projekty - oczywiście artystyczne, ale i ekologiczną elektrownię oraz filipińskie lasy.
Wbijają w ziemię obrazy z głośnikiem i czekoladkami. Pierwszy oglądamy przez kilka minut, słuchając podniosłej pieśni. To reżimowy marsz wzywający do służby komunizmowi. Kobiety pracujące w typowej azjatyckiej szwalni słuchają go na okrągło, licząc, że za nadgodziny otrzymają południowokoreańskie słodycze. Na wygłodzonym połnocnokoreańskim czarnym rynku można je odsprzedać za 10 dolarów.