To była prawdopodobnie najbardziej błyskotliwa kariera literacka dwudziestolecia międzywojennego. Kiedy w 1924 r. przyjeżdża do Polski, właściwie nie zna języka i mieszka w chlewie (dosłownie!). W 1931 r. ukazuje się jego debiutancka powieść „Biali bracia", która dowodzi, że objawił się wielki literacki talent. Pozytywne recenzje wychodzą spod piór Juliana Tuwima, Józefa Wittlina czy Ireny Krzywickiej. Porównuje się go do Conrada i Dostojewskiego. Literacka Polska pada przed nim na kolana. Kiedy dwa lata później wychodzi „Zazdrość i medycyna", na salonach nie mówi się o niczym innym. Pojawiają się dodruki i liczne przekłady (czeski, francuski, holenderski, niemiecki, szwedzki, węgierski, włoski, łotewski). W 1934 r. autor odbiera od członków Polskiej Akademii Literatury prestiżową Nagrodę Młodych. Tymczasem dla przeciwników jego nazwisko staje się emblematem literatury zdegenerowanej – Ignacy Fik „choromaniakami" nazywa najwybitniejszych z dzisiejszej perspektywy twórców epoki, m.in. Witkacego, Schulza, Gombrowicza, Leśmiana.
Literacka droga Michała Choromańskiego to, oprócz niewątpliwego talentu, towarzysko-erotyczny blitzkrieg. Pisarz romansuje ze starszą od niego Marusią Kasprowiczową, uwodzi go Zofia Nałkowska. Narkotyzuje się z Witkacym, bryluje towarzysko u boku Karola Szymanowskiego. Wkrótce sam zaczyna innych wprowadzać na literackie salony – jak na przykład krakowskiego pikolaka Tadeusza Kurtykę, szerzej znanego jako Henryk Worcell, autor „Zaklętych rewirów".
U szczytu sukcesów coś zaczyna się jednak psuć i następna po „Zazdrości i medycynie" powieść Michała Choromańskiego wychodzi drukiem dopiero w 1957 r. A owoce benedyktyńskiej pracy pisarza z ostatnich lat życia – 10 obszernych powieści – pozostają nieznane nawet dociekliwym polonistom. Czy komuś z państwa cokolwiek mówią te dziwaczne tytuły: „Prolegomena do wszelkich nauk hermeneutycznych", „Głownictwo, moglitwa i praktykarze" albo „Różowe krowy i szare scandalie"?
Kiedy w 1995 r. Andrzej Barański sfilmował „Skandal w Wesołych Bagniskach", a dwa lata później Instytut Wydawniczy Świadectwo wydał zbiór opowiadań „Mężczyzna i kobieta", niektórzy wieszczyli wielki powrót Choromańskiego. „Duża sprawność i łatwość pisania – konkludowała wówczas recenzentka »Dekady Literackiej« – bezwstydnie podporządkowana zasadzie zabiegania o czytelnika, a nawet nawiązywania z nim bezpośredniego kontaktu, oraz uciążliwa czasami potrzeba ciągłego budowania dystansu, stwarzania poczucia relatywizmu i wieloznaczności czynią z Choromańskiego pisarza do wzięcia przez współczesnego czytelnika".