We wszystkich publikacjach zapowiadających koncert Iggy'ego Popa jak nudna mantra pojawia się motyw uzależnienia od narkotyków - nieaktualny już wtedy, gdy był w Polsce w 2000 r.
- Po zażyciu takiej ilości dragów nie mogę mieć żadnego zdania na ten temat - powiedział wtedy wymijająco, podkreślając, że dawno zmienił tryb życia na sportowy, kontemplacyjny. Poświęcał minimum 20 minut dziennie na tai-chi.
- Polecam to wszystkim. Nie wymaga śmiesznego stroju, nie wyzwala złej energii, a przynosi prawdziwe odprężenie - powiedział jak na sportowca przystało. Dodał też: - Mam dość rockowej agresji i śpiewania o chciwości.
Opinię o narkotykowej przeszłości wyraził dobitniej podczas koncertu zarejestrowanego na DVD „Live At Avenue B". Muzyk, który przez lata uchodził za artystę żyjącego w ekstremalnie niezdrowy sposób, ukląkł na proscenium przed publicznością. Cichym, lecz zdecydowanym głosem powiedział: - Narkotyki to szambo, nie życzę go nikomu.