John Lennon. Listy - Lennon John, Davies Hunter

John Lennon zginął w 1980 roku z rąk szaleńca, a wciąż pozostaje jedną z najbardziej wpływowych postaci świata pop. Jaki był prywatnie – ujawniają wydane po raz pierwszy „Listy"

Publikacja: 05.10.2012 19:11

John Lennon. Listy - Lennon John, Davies Hunter

Foto: materiały prasowe

Pisze ?Jacek Cieślak

Jego piosenki są warte ponad miliard dolarów. Trawestując najsłynniejszy solowy przebój Lennona „Imagine", wyobraźmy sobie, ile mógł jeszcze zrobić, skoro przez cztery dekady życia zrewolucjonizował muzykę i obyczaje młodych ludzi.

Zobacz na Empik.rp.pl

Wyobraźmy też sobie, jaki byłby wpływ tego lewicująco-anarchizującego artysty aktywisty na globalizującą się cywilizację w czasie wojen w Zatoce Perskiej, ataku na World Trade Center i akcji w Afganistanie.

W dobie prezydenta Baracka Obamy mógłby być jedną z najważniejszych postaci Ameryki. Stał się przecież symbolem walki o koniec wojny w Wietnamie. Niemal codziennie przed oknami Białego Domu tysiące młodych ludzi śpiewały lennonowskie „Give Peace A Chance". Demokratom dawał nadzieję na zwycięstwo w wyborach prezydenckich, republikanie obawiali się, że poprowadzi do urn 12 mln nowych młodych wyborców. Inwigilacją i zbieraniem materiałów kompromitujących muzyka kierował sam dyrektor FBI Edgar Hoover.

Nie da się wszakże wykluczyć, że Lennon kontestowałby dziś lewicowo-liberalne salony władzy i mediów, na starość zostając konserwatystą. Nie miał przecież wątpliwości, że hipisowska rewolucja skończyła się klapą.

– Ludzie, którzy mają władzę i o nią walczą, są dokładnie tacy sami jak dawniej – powiedział. Mógłby wreszcie dystansować się od życia publicznego – jak jego przyjaciel Bob Dylan. Pod koniec życia stwierdził: – Mam nadzieję, że Yoko i ja staniemy się miłymi staruszkami i będziemy przeglądać album naszego szaleństwa.

A zaczęło się ono od tego, że założył najważniejszy do dziś rockowy zespół świata, którego muzyka stanowi inspirację dla kolejnych pokoleń. Stworzył z Paulem McCartneyem pierwszą rockandrollową spółkę kompozytorską notowaną na londyńskiej giełdzie. O jej akcje walczą dziś największe koncerny.

Ustanawiał i bił rekordy sprzedaży nagrań, honorariów, frekwencji na koncertach, a gdy mu się to wszystko znudziło – wymyślił teledysk. Stał się bohaterem pierwszej satelitarnej transmisji, z myślą o której napisał „All You Need Is Love" Skonstatował, że Beatlesi są popularniejsi od Jezusa, co nie było wyrazem pychy, tylko smutnej refleksji. Jego słowa zrozumiano opatrznie i posypały się gromy.

Na długo przed dekadą techno miksował taśmy, używał loopów i nagrywał awangardowe albumy. Gigantyczną inspirację stanowiła dla niego druga żona Yoko Ono. Pchnęła go w stronę happeningów i pacyfizmu. Z nią stał się bohaterem skandalizujących nagich sesji, pokojowych protestów w łóżku („Make Love Not War") i marszy pokojowych. Pisał piosenki będące forpocztą feminizmu. W swoim lewicowym zacietrzewieniu bywał śmieszny, pozerski, irytujący. Ale nawet jeśli komuś nie przypadł do gustu rodzaj jego aktywizmu, może się zachwycać muzyką Lennona. Albo jego przemianą. Pod koniec życia, po nieudanych związkach, nadużywaniu narkotyków i alkoholu, stał się wzorem ojca domatora. Ostatnie pięć lat poświęcił opiece nad synem Seanem. Żadna z gwiazd nie zerwała z karierą u szczytu popularności na tak długo. Żadna nie zapłaciła za powrót tak wysokiej ceny. Po nagraniu „Double Fantasy" został zastrzelony przez szaleńca.

Jego kolejną rocznicę urodzin – 9 października – uświetni pierwsze wydanie książki „John Lennon. Listy", której druk blokowała Yoko Ono. Powodem był romans muzyka w latach 70, z piękną, dwudziestoletnią May Peng, asystentką Yoko i jej młodszą kopią. Ono, gdy ustało jej życie seksualne z Johnem, zgodziła się na kochankę (gejszę!), a wręcz podsunęła ją – pewnie, by móc kontrolować romans. Trwał oficjalnie 18 miesięcy. Para uciekła z Nowego Jorku do Kalifornii, ale John dzwonił do żony codziennie. Głównie imprezował, ale nagrał też albumy „Walls and Bridges" i „Rock'n'Roll".

Lennon nazwał pozamałżeński związek „straconym weekendem", skądinąd wiadomo, że był z Peng szczęśliwy i pozostawał jej kochankiem do 1977 r. nawet po rzekomym zerwaniu i powrocie do Matki, jak nazywał Yoko. Zapisów tych relacji w książce nie znajdziemy. Poczekają na druk pewnie wiele lat.

Drugi mocny wątek listów stanowi konflikt z Paulem McCartneyem na tle ich interesów w okresie rozpadu The Beatles. John potrafił być serdeczny, a w chwilę potem drapieżnie ironiczny, a nawet morderczo szyderczy. W korespondencji znajdziemy reprodukcję pocztówki dołączonej do albumu „Imagine". Fotos był zgryźliwym komentarzem do okładki płyty McCartneya „Ram". Paul pokazał się na niej z owcą, John zaś zrobił pełne aluzji zdjęcie ze... świnią.

Lennon ujawnia też pomysł związany ze słynną „rzeźnicką" okładką płyty The Beatles, w ostatniej chwili wycofaną przez amerykańskiego wydawcę. John chciał, by oprócz kawałków mięsa i rozłupanych lalek, którymi byli obłożeni muzycy – ale byłby z tego skandal w latach 60. – pojawił się Paul z... uciętą głową.

Dostajemy też listy Johna pisane do Lindy McCartney – pełne wściekłości i wulgaryzmów. Nawet taką korespondencję kończyły pozdrowienia: „Pomimo tego wszystkiego, ściskamy Was oboje, My oboje". A McCartneyowi robił sentymentalne prezenty – przesłał mu m.in. na Boże Narodzenie taśmę z jednym pierwszych nagrań dla BBC.

Autor opracowania korespondencji Hunter Davies wspomina anegdotę opowiedzianą mu przez Paula. W czasie jednej z awantur Beatlesów twarz Lennona stała się nagle łagodna i wyszeptał: „Paul, to tylko ja, John!". Uważał się za człowieka dotkniętego przez los, cierpiącego. Trzeba było go znosić takiego, jaki jest.

– Lennon desperacko szukał kogoś, kto by go niańczył – uważa Thelma Pickles, pierwsza dziewczyna Lennona. – Czasami był trudny do zniesienia. To, co mówił, bolało. Taka była jego forma obrony przed życiem. „To nie moja wina, że twoja mama nie żyje!", mówiłam w czasie awantur.

Ból sieroctwa wykrzyczał w piosence „Mother": „Matko, miałaś mnie, ale ja nigdy nie miałem ciebie. Ojcze, zostawiłeś mnie, ale ja nigdy nie opuściłem ciebie".

– Śmierć matki była najstraszniejszą rzeczą, jaka mi się przydarzyła – wyznał Lennon. – Od tego momentu nie miałem żadnych zobowiązań wobec nikogo.

Kiedy wracał do domu, nie umiał się zająć synem Julianem, który zapamiętał takie słowa: „Tatuś nie naprawi ci tego jeb... rowerku, synku".

W pewnym sensie Yoko go uratowała. – Króla zawsze zabijają dworzanie, a nie wrogowie – tłumaczył. – Król jest przekarmiony, przećpany, zbyt rozpieszczany i wszyscy na siłę przywiązują go do tronu. Yoko wyzwoliła mnie z tej sytuacji. Nie zakochała się w Beatlesie, nie zakochała się w mojej sławie. Zakochała się we mnie takim, jaki byłem. Gówno ją obchodzili Beatlesi! Fani jej tego nigdy nie wybaczyli. Listy pokazują, że zasłużyła na szacunek.

Pisze ?Jacek Cieślak

Jego piosenki są warte ponad miliard dolarów. Trawestując najsłynniejszy solowy przebój Lennona „Imagine", wyobraźmy sobie, ile mógł jeszcze zrobić, skoro przez cztery dekady życia zrewolucjonizował muzykę i obyczaje młodych ludzi.

Pozostało 96% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"