Eks-Beatles nie ukrywa, że wielką inspiracją do komponowania nowej płyty było małżeństwo z Nancy Shevell.
– Przeżywam naprawdę szczęśliwy okres – wyznał sir Paul. – I tak już jest, że gdy pojawia się nowa kobieta, wraz z nią przychodzą nowe piosenki.
W tytułowym przeboju „New” głos McCartneya zdradza upływ czasu, a jednak Macca śpiewa z werwą i optymizmem, że „Możemy robić to, co chcemy, i każdy może wybrać swój sposób życia”.
To credo muzyka, a i podsumowanie dotychczasowych doświadczeń, które zdobywał, kierując się zasadą, że nigdy nie wiemy, co się zdarzy – dlatego trzeba ostro iść do przodu. W piosence można usłyszeć echa „Got to Get You into My Life” z albumu „Revolver”, instrumenty dęte, przetworzony klawesyn. A w zaskakującym, żartobliwym finale wokalne harmonie w stylu The Beach Boys, amerykańskiej grupy, która bezskutecznie starała się konkurować z The Beatles.
Część nagrań ma charakter autobiograficzny. W chwytliwym, akustycznymn „On My Way to Work” opowiada o czasach, gdy młodziutki Paul dorabiał jako kierowca w liverpoolskiej firmie Speedy Prompt Delivery. Miał z tego nie najgorsze pieniądze, dlatego decyzja o rezygnacji ze stałej posady, z myślą o poświęceniu całego czasu muzyce nie była oczywista. Balladowe „Early Days” przywołuje obrazy spotkań z Johnem Lennonem.