Pomysł narodził się w Belgii w 1985 roku i był w gruncie rzeczy prosty. Postanowiono stworzyć widowisko łączące muzykę rozrywkową i klasykę, artystów operowych i rockmanów. Atrakcją miały być nazwiska popowych gwiazd, które zechciałyby zaśpiewać swoje przeboje w innej aranżacji, z orkiestrą symfoniczną.
    – Przyznam szczerze, że początkowo mieliśmy sporo trudności – mówi dyrygent Robert Groslot prowadzący koncerty „Night of the Proms". – W ciągu ostatnich 20 lat taki mariaż muzyki pop z klasyką stawał się jednak coraz popularniejszy i artyści też to dostrzegają. Co więcej, sami chcą próbować takiej mieszanki gatunkowej. Lista gwiazd pop, które brały udział w „Night Of The Proms", jest naprawdę imponująca. Stało się jednak też dlatego, bo nasze koncerty mają dobrą markę. Artyści wiedzą, że nie zależy nam, by wyprzedawali tu zdobytą wcześniej sławę lecz aby wspólnie tworzyć coś nowego i interesującego.