Na scenie spotkały się dwie muzyczne rodziny. Sting zaprosił syna Joe Sumnera, który śpiewał w chórkach, grał na gitarze oraz wykonał „Ashes To Ashes” Davida Bowie,
Dominic Miller, gitarzysta Stinga od 20 lat, grał z synem Rufusem, również gitarzystą. W przeciwieństwie jednak do ojca wybrał gitarę Gibsona. To ewenement, bo zarówno Sting, jak i Dominic Miller, grają na Fenderach. Ich brzmienie idealnie pasuje do klimatu The Police, jaki basista wkrzesza podczas obecnego tournee.
Lansując najnowszy album, który nazwę zawdzięcza nowojorskiej ulicy, Sting wykonał solowy przebój „Englishman In New York”. Ale skoncentrował się na starych hitach The Police oraz najnowszych piosenkach utrzymanych w klimacie tria. Podstawowy skład był więc gitarowy. Nie było szansy na brzmienia instrumentów dętych czy klawiszowych. Dominowała rockowa energia.
Wieczór zaczął się od „Synchronicity II”, a po „Spirit In The Material World” przyszedł czas na nowe piosenki, w tym „I Can’t Stop Thinking Of You”. Nie było tylko melancholijnego „Inshallah”, które Sting zastąpił innym arabsko brzmiących motywem – „Desert Rose”.
Z solowego repertuaru usłyszeliśmy balladę „Shape Of My Heart”, „I Hung My Head”, „Fields Of Gold” oraz „She’s Good To Me”. Ale zdecydowanie bardziej podobały się dynamiczne „Walking On The Moon” i „Message In The Bottle”. The Police oczywiście!