Po raz pierwszy samorządowcy z całego kraju składali oświadczenia lustracyjne wiosną tego roku. Radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów o obowiązku złożenia dokumentu informowali wojewodowie. Średnio jeden urząd wojewódzki na wysłanie pism wydał wtedy ok. 30 tys. zł.Ale w maju Trybunał Konstytucyjny zakwestionował wzór oświadczenia. A złożone przez samorządowców dokumenty zostały im odesłane. Dyskusja nad lustracją na nowo rozgorzała przed wyborami. Okazało się, że nowo wybrani posłowie musieliby złożyć oświadczenia lustracyjne, ale nie mieliby na czym. Jeszcze we wrześniu Sejm przyjął nowelizację ustawy lustracyjnej. Zgodnie z nią prócz parlamentarzystów obowiązkowi złożenia oświadczeń podlegają też radni, wójtowie, burmistrzowie, prezydenci, skarbnicy i sekretarze, prezesi spółek Skarbu Państwa, a nawet członkowie związków międzygminnych.
Wojewoda śląski wyda na wysłanie zawiadomień do samorządów25 tysięcy złotych
Tak jak poprzednio, o obowiązku lustracji informują wojewodowie. Sejm jednak nie dał im na ten cel żadnych pieniędzy. – Musimy sami je znaleźć. Tylko gdzie? – pyta pracownik jednego z urzędów wojewódzkich. Warmińsko-Mazurski Urząd Wojewódzki na wysłanie zawiadomień wyda ponad 20 tys. zł.
– Pieniądze znajdziemy, oszczędzając na zakupie materiałów biurowych. Nie byłoby problemu, gdybyśmy mogli wysłać zawiadomienia w styczniu 2008 roku. Wtedy nie trzeba byłoby szukać oszczędności – mówi Marek Reda, dyrektor generalny Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie.
25 tys. zł wyda wojewoda śląski. Ale są też wojewodowie, którzy wymyślili tani sposób na dostarczenie listów. Na Mazowszu obowiązkowi lustracji podlegało 7200 osób. Gdyby wojewoda wysłał do każdego z nich oddzielne powiadomienie zapłaciłby prawie 40 tys. zł. – Dlatego powiadomienia dotyczące radnych wysyłaliśmy na ręce przewodniczących rad. A ci rozdawali je pozostałym radnym. Jednak nie mogliśmy tak zrobić w przypadku np. prezesów spółek Skarbu Państwa – opowiada Maciej Wewiór, rzecznik wojewody mazowieckiego.