– Uchwała rady miasta potwierdza, że teren, na którym stała betoniarnia, jest przeznaczony na usługi i przemysł – mówi Janusz Rosłan, obecny burmistrz Biłgoraja.
Radnym był wtedy Artur Bara, członek zarządu Biłgorajskiego Stowarzyszenia Kulturalnego im. Isaaca Bashevisa Singera. – Nie pamiętam tamtych prac rady – mówi. Niepamięcią zasłania się też ówczesny radny Marian Jagusiewicz. – Ale na pewno nie chcieliśmy działać na szkodę Żydów – przekonuje.
O tym, że cmentarz był dużo większy niż ten wytyczony w latach 80., świadczą mapy w starostwie powiatowym. W czasie wojny kirkut zajmował ponad dwa hektary i obejmował oprócz ogrodzonego obecnie terenu także działkę należącą dziś do spółki Trans-Bos.
Dokumenty odnalazła pięć lat temu Zuzanna Brzozowska, która zbierała informacje do pracy magisterskiej. – Nie miałam większych problemów z dotarciem do nich – mówi.
Biłgorajscy radni nie potrafią odpowiedzieć, czy uchwalając plan zagospodarowania, zapoznali się z mapą terenu. – Został popełniony błąd, ale na pewno nie był zamierzony. Gmina żydowska, występując o przekazanie cmentarza, też nie miała wiedzy, że teren może być większy – mówi Bara.
Wniosek o odzyskanie terenu obejmującego dzisiejszy kirkut Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP złożył w 2002 r. – Związek miał podejrzenia, że teren cmentarza był większy, dlatego wystąpił o poszukiwania dokumentów i map archiwalnych, ale nie zdążył, ponieważ na podstawie zaświadczeń wydanych przez władze Biłgoraja wojewoda wydał decyzję o przekazaniu związkowi wyłącznie terenu ogrodzonego – tłumaczy Monika Krawczyk z Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego.