Budynek Sądu Okręgowego w Poznaniu. Policjanci prowadzą skutego w kajdanki mężczyznę. Dżinsy, koszulka polo, ogolona na łyso głowa. Błyskają flesze. Mężczyzna jest spokojny. Na sali powie przez łzy: – Żadne słowa nie są w stanie wyrazić, jak bardzo żałuję tego, co zrobiłem. Nigdy nie powinno do tego dojść.
[srodtytul]Miłość na saksach[/srodtytul]
Bohaterowie: pierwszy to Robert Z., lat 41. Zamieszkały w Olkuszu, wykształcenie średnie, z zawodu technik posadzkarz, obecnie bez pracy. Kilka lat temu rozwiódł się, drugi raz ożenił, ma dwoje dzieci w wieku 17 i 6 lat. Dwukrotnie karany za drobne przestępstwa. Ostatnio – za niepłacenie alimentów. Jak się później okazało, to właśnie miało zaważyć na jego przyszłych losach.
Drugi bohater to obraz "Plaża w Pourville" Claude'a Moneta, jedyny tego artysty w polskich muzeach. Wymiary – 60 na 73 cm. Wiek – 128 lat. Wartość – 7 mln dolarów. Ale to tylko szacunki ekspertów. W praktyce cena obrazu w momencie wystawienia na sprzedaż mogłaby się okazać dużo wyższa. Bo choć płótno jest uszkodzone, za sprawą Roberta Z. zyskało swoją legendę.
Początki tej historii sięgają 1989 r. Robert Z. ma 20 lat, mieszka z rodzicami. Chce zarobić trochę grosza, jednak w małym Olkuszu nie jest łatwo. Wyjeżdża na saksy do Paryża. Pracuje, a popołudniami zwiedza, chodzi po kościołach i muzeach. W Luwrze po raz pierwszy w życiu ogląda obrazy francuskich impresjonistów. Potem powie prokuratorowi, że tam zaczęła się jego wielka miłość.