– Mam cycki do uciskania – śmieje się pani Małgosia, która sprzedaje letni miszmasz na jednym ze stoisk w Mielnie, pytana o gadżeciarski hit lata. – Ponoć są antystresowe, bo napięcie mija, gdy się je miętoli.
Silikonowe cycki po 8 zł sztuka swobodnie mieszczą się w dłoni i są miłe w dotyku. Pani Małgosia podkreśla, że mimo iż trzyma je na zapleczu, idą jak ciepłe bułeczki: – Zarówno panowie, jak i panie pękają ze śmiechu i kupują je dla zgrywu.
Przedmioty "dla zgrywu" zdominowały w tym roku letnie pasaże handlowe we wszystkich polskich kurortach nad morzem. – W tym roku towar musi być crazy – mówi pani Żaneta, od lat w branży pamiątkarskiej. – Inaczej nie zarobimy na życie, a trzy miesiące handlu w sezonie to nasze roczne utrzymanie.
[srodtytul]Pokażę ci, kim jestem[/srodtytul]
Lato ma kolor żarówiasty – króluje kłujący pomarańcz i niemiłosierny seledyn. Zarówno tzw. dmuchacze – dwumetrowe krokodyle, żaby, morsy, rekiny, jak i plażowe ręczniki – mają siłę rażenia. Wzory? Kiczowo-modowe. Rządzą: Shrek, Hannah Montana, auta Ferrari, czarne pantery i tęsknookie labradory.