Zagranie Rafała Trzaskowskiego na ostatniej debacie prezydenckiej taktycznie było bardzo sprawne. Przyniesienie flagi, którą do Końskich przywiózł Karol Nawrocki, a potem porzucił, miało kilka warstw symbolicznych.
Prawica nie ma już monopolu na patriotyzm
Pokazało, że kandydat prawicy wcale nie ma monopolu na patriotyzm. Warto przypomnieć, że jeszcze niedawno obóz Prawa i Sprawiedliwości myślał nad zmianą nazwy, by zbudować zupełnie nową formację polityczną pod nazwą Biało-Czerwoni. Prawicowe media uwielbiają mówić z egzaltacją o „obozie patriotycznym”, a sam PiS siebie nazywa niekiedy „biało-czerwoną drużyną”. A teraz okazuje się, że kandydat tego obozu porzuca po debacie polskie barwy narodowe jak nikomu niepotrzebny rekwizyt. To mocne symboliczne uderzenie w jego wiarygodność i przywiązanie do patriotyzmu.
Czytaj więcej
Podczas debaty prezydenckiej „Super Expressu” Rafał Trzaskowski pokazał formę, Magdalena Biejat a...
Równocześnie pozwoliło to wyeksponować w kampanii obecność wątków patriotycznych po stronie Koalicji Obywatelskiej. To element dłuższej strategii ekipy Donalda Tuska, która chcąc odsunąć PiS od władzy, mocno podkreślała swoje przywiązanie do symboli narodowych.