Magia najlepszych liceów

Uchodzą za elitarne, ale nie są niedostępne. Przyciągają uczniów z całego kraju, biją rekordy na maturach czy olimpiadach i gwarantują indeksy

Publikacja: 12.01.2011 00:01

III LO im. Marynarki Wojennej w Gdyni, które zajęło drugą pozycję w tegorocznym rankingu liceów, zna

III LO im. Marynarki Wojennej w Gdyni, które zajęło drugą pozycję w tegorocznym rankingu liceów, znane jest z klas zdających maturę międzynaro-dową. Co roku przystępuje do niej 25 proc. uczniów

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman Piotr Wittman

Indeks jako taki nie jest tu jednak żadnym wyzwaniem. Tu podejmuje się naukę po to, by trafić na najlepsze, wymarzone uczelnie. Ten cel trafnie ilustruje tzw. witacz w przedsionku III LO im. Marynarki Wojennej w Gdyni (drugie miejsce w rankingu) – drzewko z kierunkowskazami do najlepszych uczelni w kraju i na świecie. Wśród nich m.in. Harvard, Yale, Cambridge, London School of Economics. Albo stosowany już na poziomie liceum indywidualny tok nauki we wrocławskim XIV LO im. Polonii Belgijskiej (trzecie miejsce w rankingu). Czy ścisk, jaki na wykładach na Uniwersytecie im. Marii Curie-Skłodowskiej w Toruniu robią uczniowie z Liceum Akademickiego (pierwsze miejsce w rankingu), którzy podnoszą sobie w ten sposób edukacyjną poprzeczkę.

Te trzy licea to w tym roku najlepsi z najlepszych w rankingu „Rz” i „Perspektyw”. Jak udało się im osiągnąć sukces?

[srodtytul]Nie bać się zmian[/srodtytul]

Takie hasło od 13 lat towarzyszy nauczycielom Gimnazjum i Liceum Akademickiego w Toruniu. I przynosi efekty – szkoła zwyciężyła w tegorocznym rankingu.

Szkoła powstała w 1998 r. Przez pięć lat działała jako placówka eksperymentalna. – Po wojnie wybitny matematyk prof. Leon Jeśmanowicz chciał stworzyć elitarną szkołę dla zdolnych uczniów, która działałaby pod skrzydłami Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jego pomysł udało się zrealizować dopiero pod koniec lat 90. – opowiada Arkadiusz Stańczyk, dyrektor szkoły. – Wielka w tym zasługa zarówno władz uniwersytetu i miejscowego kuratorium, jak i moich poprzedników: Jerzego Wieczorka i Edwarda Maliszewskiego.

Dziś w toruńskiej placówce wiedzę zdobywa ponad 300 uczniów z całej Polski pod fachową opieką wspaniałego grona nauczycieli i wychowawców. – Dla przyjezdnych wybudowaliśmy nowoczesny akademik. Rozłąka z rodziną dla tak młodych ludzi jest na pewno czymś bardzo trudnym. Myślę jednak, że warto – mówi dyrektor Stańczyk.

Szkoła realizuje liczne autorskie programy. Uczniowie korzystają też z zasobów uniwersytetu, chodzą na wykłady, mają kontakt z nauczycielami akademickimi. – Ściśle współpracujemy nie tylko z samą uczelnią, ale także bezpośrednio z poszczególnymi jej wydziałami – matematycznym, fizycznym, chemicznym, biologicznym czy wydziałem sztuk pięknych – wylicza dyrektor Stańczyk. Część absolwentów wybiera później studia na UMK. – Szczycimy się tym, że w ciągu trzech lat dwa razy nasz absolwent zostawał potem najlepszym absolwentem tej uczelni – podkreśla Stańczyk.

Wymagania wobec uczniów są wysokie, a konkurencja spora. – Niedawno jeszcze ją wzmocniliśmy. Od trzech lat prowadzimy nabór zewnętrzny do liceum – opowiada dyrektor. To przynosi efekty. Spora grupa uczniów z powodzeniem bierze udział w olimpiadach. Wśród uczniów jest także dziesięciu stypendystów Ministerstwa Edukacji Narodowej. – Szkoła cały czas się rozwija. W skład naszej rady programowej wchodzą zarówno pracownicy uniwersytetu, jak i kuratorium. Pomagają nam wytyczać nowe cele, współkształtują politykę placówki – przyznaje dyrektor.

[srodtytul]Zacny człowiek i dobry obywatel[/srodtytul]

Vir Honestus et Bonus Civis – już credo III LO im. Marynarki Wojennej w Gdyni wybite mosiądzem na frontowej ścianie szkoły zmusza, by sięgnąć do słownika. Zacny człowiek i dobry obywatel, bo tak brzmi przekład z łaciny, sugeruje, że mury tej szkoły opuszczać powinna nie tylko rzetelnie wyedukowana młodzież, ale też świadoma swojej społecznej roli w przyszłości. Wiesław Kosakowski, dyrektor placówki, tłumaczy: – Stawiamy na uczniów z pasją i na różnorodność w ich rozwoju, więc nie musi to być tylko pasja matematyczna czy filologiczna, ale też np. fotograficzna, teatralna czy choćby wolontariat. Dla nas liczy się osobowość i chęć stawiania sobie wyzwań.

Pierwszym wyzwaniem jest się tu dostać. Nie jest łatwo, bo nawet wynik 180 punktów na 200 może gimnazjalistom nie wystarczyć, jeśli aplikacji nie uzupełnia olimpijski laur. – Bywało, że całe klasy złożone były w stu procentach z olimpijczyków – przyznaje dyrektor liceum.

Bo to także specjalność III LO. Wprawdzie dzięki doświadczeniu i konsekwentnej pracy m.in. matematyka Wojciecha Tomalczyka mówi się o „gdyńskiej szkole matematyki”, a dzięki dydaktycznej pasji nauczyciela informatyki Ryszarda Szubartowskiego – o „gdyńskiej szkole informatycznej”, jednak najwyższe laury na olimpiadach krajowych i międzynarodowych szkoła zdobywa co roku także w innych dziedzinach: od chemii i ekonomii po języki i filozofię. Tylko w międzynarodowych olimpiadach naukowych „trójka” zdobyła ponad 30 medali, a w ciągu dwóch dekad aż 840 jej uczniów awansowało do finałów ogólnopolskich olimpiad przedmiotowych współorganizowanych przez MEN. 262 zostało ich laureatami.

Wyniki matur przekraczają tu wyraźnie średnie krajowe (znakomicie wypadły ostatnio m.in. matematyka w klasach humanistycznych i język polski w matematycznych!). Wynik matur z języka angielskiego na poziomie podstawowym był najwyższy w kraju (średnia 94,1 proc.).

Gdyńska „trójka” najbardziej znana jest jednak z klas matury międzynarodowej (językiem wykładowym jest angielski), do której przystępuje tu co roku ok. 25 proc. uczniów (III LO jest jedynym takim liceum w Polsce obok 33 LO w Warszawie). – Wyniki z ostatniej takiej matury mieliśmy bardzo dobre – mówi dyrektor Kosakowski. – Na 45 możliwych punktów z sześciu obowiązkowych przedmiotów nasi uczniowie zdobywali od 38 do nawet 44 punktów, przy czym już 38 punktów kwalifikuje absolwenta na takie uczelnie jak Yale czy Cambridge.

Nic dziwnego, że renoma szkoły przyciąga uczniów z całego kraju, nawet z najodleglejszych zakątków, np. z Ustrzyk Dolnych w Bieszczadach (część miejsc zajmują uczniowie z własnego gimnazjum). Efekty nauczania wskazują jednak, że nawet cenę rozłąki warto zapłacić – tu nikt się nie zastanawia, czy dostanie się na studia, bo wszyscy się dostają. Pytanie brzmi: na jakie? A lista uczelni, na których studiują absolwenci szkoły, sięga daleko poza polskie, elitarne uniwersytety, akademie i politechniki. Są na niej m.in. Yale, Harvard, Cambridge czy Sorbona. – To, że naszym uczniom udaje się sięgać swoich marzeń, wynika z tego, że chce się im po prostu chcieć, a o to w polskich szkołach coraz trudniej, oraz z tego, że z niewątpliwie zdolnymi, bo wyselekcjonowanymi, uczniami pracują znakomici specjaliści – mówi dyrektor Kosakowski. – Często zresztą mówię uczniom: wybierajcie studia tak, żeby wam coś konkretnego dały, żeby was zmuszały do intelektualnego wysiłku.

Wśród absolwentów są znani artyści (m.in. aktorka Daria Widawska i muzyk Tymon Tymański), „trójkę” kończyła posłanka SLD prof. Joanna Senyszyn. Szkolni informatycy zdobywali laury w konkursach robotyki organizowanych przez NASA, a Marcin Skrzypski, absolwent jednego z pierwszych roczników matury międzynarodowej, obecnie naukowiec Kliniki Onkologii i Radioterapii Akademii Medycznej w Gdańsku, odkrył trzy geny odpowiedzialne za przebieg raka płuc. Najsławniejszym z absolwentów szkoły, która w ubiegłym roku obchodziła 60-lecie istnienia, jest poeta Edward Stachura.

[srodtytul]Wszechstronna nauka życia[/srodtytul]

W ubiegłym roku szkolnym na ok. 500 uczniów wrocławskiego XIV LO im. Polonii Belgijskiej we Wrocławiu blisko 70 zostało finalistami i laureatami krajowych finałów olimpiad międzynarodowych. Nic dziwnego, że „czternastka” w tym roku zajęła trzecie miejsce na podium w rankingu „Rz” i „Perspektyw”.

Rok temu olimpijczyków było jednak nieco więcej, bo 86. – To normalna fluktuacja na przestrzeni lat – ocenia dyrektor liceum im. Polonii Belgijskiej Marek Łaźniak. – Ale grono laureatów olimpiad utrzymuje się u nas na poziomie 23 – 25 osób.

Dyrektora cieszy utrzymanie się w ścisłej czołówce polskich liceów, tym bardziej że w tym roku zmieniono kryteria rankingu i o miejscu przesądzają wyniki uczniów na maturze. – To sprawiedliwszy, choć też niedoskonały miernik – uważa Łaźniak. – Jeśli rok w rok 15 – 20 proc. naszych uczniów dochodzi do krajowych finałów olimpiad, to siłą rzeczy specjalizują się w konkretnych przedmiotach. A przecież nie zmusimy laureata międzynarodowej olimpiady matematycznej, by równie mocno przyłożył się do matury z polskiego.

Miejsce w tegorocznym rankingu to dla dyrektora liceum dowód, że system nauczania – z indywidualnym tokiem uczenia się, obozami olimpijskimi, ale również licznymi kółkami zainteresowań, fakultetami, warsztatami i specjalistycznymi programami edukacyjnymi – przekładał się na ogólny poziom nauczania. A jego szkoła nie jest wyłącznie fabryką olimpijczyków czy inkubatorem geniuszy, jak mówi się o tej placówce we Wrocławiu.

Bo start w olimpiadach naukowych jest tu zjawiskiem masowym. W eliminacjach od lat bierze udział każdy statystyczny uczeń, a co drugi – więcej niż w jednym przedmiocie. Żeby to wszystko opanować, powołano specjalnego koordynatora ds. olimpiad.

Dyrektora cieszy też, gdy na regularnie organizowanych spotkaniach z ciekawymi ludźmi aula jest zapełniona, gdy na szkolnym lodowisku trenuje szkolna drużyna hokejowa, a wprowadzone ostatnio na zajęcia WF narciarstwo biegowe cieszy się ogromnym powodzeniem. – Szkoła ma przygotować do życia – uważa dyrektor Łaźniak. – Ma nauczyć nie tylko matematyki czy biologii, ale też swobody w dyskusji czy spędzania czasu wolnego.

Także i tu 100 proc. uczniów dostaje się na wyższe uczelnie. Dyrektor Marek Łaźniak zastrzega jednak: – Bez zdolnych uczniów trudno o sukcesy, ale we współczesnej edukacji samorodki, które sięgają po laury w olimpiadach naukowych, stanowią tylko 10 proc. 90 proc. laurów to efekt systematycznej pracy znakomitych nauczycieli.

[ramka][srodtytul]Kapituła Ogólnopolskiego Rankingu Szkół Ponadgimnazjalnych 2011[/srodtytul]

[b]Przewodniczący Kapituły:[/b]

prof. Tomasz Borecki

[b]Członkowie Kapituły:[/b]

Przedstawiciele komitetów głównych olimpiad przedmiotowych:

prof. Aleksander Barszczewski – KG Olimpiady Języka Białoruskiego

prof. Bronisław Cymborowski – KG Olimpiady Biologicznej

prof. Andrzej Fryszkowski – KG Olimpiady Matematycznej

prof. Andrzej Radecki – KG Olimpiady Wiedzy i Umiejętności Rolniczych

prof. Feliks Rawski – KG Olimpiady Techniki Samochodowej

dr Małgorzata Falencka-Jabłońska – KG Olimpiady Wiedzy Ekologicznej

dr Ewa Kalinowska – KG Olimpiady Języka Francuskiego

dr Waldemar Matusiak – Olimpiada Wiedzy o Wynalazczości i Olimpiada Innowacji Technicznych

dr Andrzej Muszyński – KG Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej

dr Edward Szędzielorz – KG Olimpiady Języka Rosyjskiego

Anna Becker-Kulińska – KG Olimpiady Geograficznej i Nautologicznej

Andrzej Bieniak – KG Olimpiady Wiedzy Technicznej

Zofia Miszewska – KG Olimpiady Elektrycznej i Elektronicznej „Euroelektra”

Andrzej Oniszczuk – KG Olimpiady Wiedzy i Umiejętności Budowlanych

[b]Przedstawiciele okręgowych komisji egzaminacyjnych:[/b]

Roman Dziedzic – dyrektor OKE w Jaworznie

Anna Frenkiel – dyrektor OKE w Warszawie

Lech Gawryłow – dyrektor OKE w Krakowie

Jolanta Gołaszewska – dyrektor OKE w Łomży

Wojciech Małecki – dyrektor OKE we Wrocławiu

Irena Kulesz – OKE w Gdańsku

Małgorzata Świerzyńska – OKE w Łodzi

[b]Przedstawiciele Komisji ds. Kształcenia KRASP:[/b]

prof. Adam Koseski – rektor Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku

prof. Lech Śliwonik – były rektor Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie oraz przedstawiciele organizatorów:

Piotr Gabryel – zastępca red. naczelnego „Rzeczpospolitej”

Waldemar Siwiński – prezes Fundacji Edukacyjnej „Perspektywy”[/ramka]

Indeks jako taki nie jest tu jednak żadnym wyzwaniem. Tu podejmuje się naukę po to, by trafić na najlepsze, wymarzone uczelnie. Ten cel trafnie ilustruje tzw. witacz w przedsionku III LO im. Marynarki Wojennej w Gdyni (drugie miejsce w rankingu) – drzewko z kierunkowskazami do najlepszych uczelni w kraju i na świecie. Wśród nich m.in. Harvard, Yale, Cambridge, London School of Economics. Albo stosowany już na poziomie liceum indywidualny tok nauki we wrocławskim XIV LO im. Polonii Belgijskiej (trzecie miejsce w rankingu). Czy ścisk, jaki na wykładach na Uniwersytecie im. Marii Curie-Skłodowskiej w Toruniu robią uczniowie z Liceum Akademickiego (pierwsze miejsce w rankingu), którzy podnoszą sobie w ten sposób edukacyjną poprzeczkę.

Pozostało 94% artykułu
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?