W 2007 r. udokumentował to raport z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych sporządzony przez Komisję Weryfikacyjną kierowaną przez ministra Antoniego Macierewicza (niżej podpisany był doradcą tej komisji). W WSI nadal pracowało ok. 300 żołnierzy, których w czasach PRL szkolili Sowieci. I przez niemal cały okres III RP to oficerowie wywodzący się z tej grupy zmieniali się na kierowniczych stanowiskach. Gdy w okresie rządów AWS prowadzono operację „Gwiazda", mającą rozpoznać sowieckie wpływy w polskich służbach, okazało się, że odpowiedzialny za nią był „sędzia we własnej sprawie" – oficer także szkolony na Wschodzie.
Jeśli ktoś sądzi, że po odsłonięciu przez Bondaryka tak rażącego zaniedbania miała miejsce publiczna dyskusja na temat pracy polskich tajnych służb, to się myli.
Tarcza antykorupcyjna
Tymczasem dobrze funkcjonujący kontrwywiad ma też znaczenie gospodarcze. Do zagrożeń korupcyjnych w krajach tzw. rynków wschodzących przyczyniają się m.in. wielkie międzynarodowe korporacje. Wchodząc na nowe rynki, testują one, na co mogą sobie pozwolić – jakie reguły gry ich dotyczą, a jakie nie. Korporacje te ze względu na swój ponadpaństwowy zasięg i dysponowanie złożonymi instrumentami finansowymi mogą sobie pozwolić nie tylko na kreatywną księgowość, na ceny transferowe, ale także na kreatywne formy korumpowania władz lokalnych. Na tyle ponadnarodowe, że często nieuchwytne dla policji, prokuratury i mediów kraju goszczącego. Tu pojawia się miejsce dla kontrwywiadu. Na przykład przy monitorowaniu konfliktów interesów podczas prywatyzacji. Powstają one, gdy ktoś znajduje się w warunkach podwójnej lojalności. Z jednej strony ma podjąć decyzje korzystne dla Skarbu Państwa, z drugiej zaś związany jest z którymś z podmiotów uczestniczących w prywatyzacyjnym przetargu. Gdy konflikt interesów wynika z „normalnych" więzów rodzinnych i biznesowych, mogą one być rozpoznane przez zwierzchników danego funkcjonariusza publicznego, przez media, przez organizacje trzeciego sektora lub policję. Badania nad korupcją pokazują jednak, że konflikt interesów coraz częściej bywa profesjonalnie maskowany, a do ukrywania korupcyjnych powiązań wykorzystywane bywają metody tajnych służb.
Kontrwywiad, który ma dobrze zbudowane sieci informatorów, a w tle wolę polityczną, dysponuje także nieformalnymi sposobami odstraszania przedstawicieli obcych państw, gdy na cudzym terenie próbują się zachowywać jak w kraju podbitym. Wielki biznes, któremu raz i drugi da się po cichu do zrozumienia, że pewne jego metody nie będą tolerowane, „cywilizuje się" i zaczyna grać po partnersku. Jednak, o ile wiem, w Polsce nigdy świadomie nie spróbowano wytworzyć synergii między działaniami służb antykorupcyjnych i kontrwywiadowczych.
Agentura wpływu jest fantomem tylko dla naiwnych propagandystów. Pamiętam, jak w 2002 r. w Genewie, na konferencji poświęconej problematyce służb, przedstawiciele gospodarzy zwrócili moją uwagę na aktywność chińskiego wywiadu podczas zakończonych rok wcześniej sukcesem starań o przyznanie Pekinowi organizacji igrzysk olimpijskich w 2008 r. W ostatnich dwóch latach coroczne, publicznie dostępne raporty holenderskiej służby wywiadu i bezpieczeństwa (AIVD) mówią o poważnych zagrożeniach dla tego kraju, płynących z tajnych operacji służb obcych, w tym Państwa Środka. Poza szpiegostwem technologicznym i przemysłowym Chiny próbują także wywierać wpływ na decyzje polityczne podejmowane w newralgicznych obszarach. W raporcie za rok 2010 czytamy: „Jest możliwe (...), iż obce służby mogą używać skoordynowanej propagandy w mediach [holenderskich – przyp. A.Z.] najczęściej po to, by w niekorzystnym świetle przedstawiać przeciwników ich rządów, by przeciwdziałać negatywnemu pisaniu o ich krajach i interesach lub też by tworzyć obraz pozytywny". Jednym z obszarów wpływu innych państw jest oddziaływanie na społeczności imigrantów.
Także w raporcie z działalności ABW za 2010 r. czytamy, że: „obce służby na terenie naszego kraju (...) wspierają działania o charakterze lobbingowym na rzecz rodzimych firm funkcjonujących na polskim rynku". Należy jednak wątpić, czy działania takie spotykają się z należytą reakcją organów polskiego państwa.