W styczniu polska objęła półroczne przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej. W czwartek szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oceniła, że polska prezydencja była trudna, ale zakończyła się sukcesem. W piątek ostatnie pół roku w Unii Europejskiej na konferencji prasowej podsumował premier Donald Tusk.
- Może się wszyscy zdziwicie, ale ja mam wielkie poczucie ulgi, że to już koniec prezydencji. Patrzę na to, z mojego może dość egoistycznego punktu widzenia, ale jestem skoncentrowany przede wszystkim na tym co dzieje się u nas w kraju. Na tym polega logika Unii Europejskiej i prezydencji, że bardzo dużo czasu, wysiłków i starań ministrowie mojego rządu poświęcali sprawom, które dotyczą polskich interesów, ale mają wymiar ogólnoeuropejski – mówił szef rządu.
Donald Tusk o polskiej prezydencji w UE: Polskie ostrzeżenia o zagrożeniu ze strony Rosji stały się obowiązujące dla całej unii
- Duńczycy, którzy przejmą od nas prezydencję, też zdejmują pewien ciężar i będziemy mogli znowu skoncentrować się w stu procentach na tym, co bezpośrednio dzieje się w Polsce. (...) Zawsze chcemy więcej, nigdy do końca nie będziemy zadowoleni z tego, co udało się uzyskać. Z reguły też jest tak, i to mogę zeznać pod przysięgą, że ocena polskiej prezydencji, jeśli chodzi o wszystkie państwa członkowskie i instytucje europejskie, jest o wiele wyższa niż ta, której spodziewam się w kraju. To dobrze świadczy o nas, że nasze oczekiwania, nasze ambicje są bardzo bardzo wyśrubowane i że chcielibyśmy zawsze dwa razy więcej niż to możliwe – powiedział Tusk.
Czytaj więcej
Rada ds. Zatrudnienia, Polityki Społecznej, Zdrowia i Ochrony Konsumentów przyjęła zaproponowane...
Premier ocenił, że ostatnie dni świadczą również o zmianie podejścia Europy do kwestii odpowiedzialności za własne bezpieczeństwo. - Unia Europejska powstała jako wielkie marzenie o kontynencie bez wojny, bez konfrontacji, bez potrzeby użycia siły. Unia Europejska była odpowiedzią na wojnę i wyrażała wiarę Europejczyków, że wojny już nigdy nie będzie. Wiecie, jak trudno było złamać ten paradygmat, tę naiwną wiarę, że skoro mamy Unię Europejską, nigdy nic nam nie będzie zagrażało. Jak trudno było przekonać, mówię o państwach, o liderach politycznych, o instytucjach, że Europa musi się przygotowywać do innych czasów, że to marzenie o wiecznym pokoju, nienaruszalnym przez nikogo, że to marzenie okazało się naiwne. I przestawić Unię Europejską na ten tryb takiej pełnej mobilizacji, koncentracji na tym, jak się bronić przed potencjalną agresją. To było wielkie zadanie i polska prezydencja stała się w tej kwestii przełomem. Przełomem, który można ilustrować także decyzjami o miliardach euro, ale także innych decyzjach, również tych, które upraszczają różne przepisy i które mają wzmocnić Europę. Te dwa dni są symboliczne. Zarówno w NATO przyjęto de facto ten polski próg wydatków na obronę i wszyscy się, bez entuzjazmu niektórzy, ale musieli się pod tym podpisać. Tak też decyzje, które podjęliśmy jako UE w czasie polskiej prezydencji. To wszystko wskazuje na to, że polskie ostrzeżenia, polska mobilizacja wobec zagrożeń, szczególnie ze strony Rosji, stała obowiązującą zasadą w całej Unii Europejskiej – wskazał Tusk.