Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen postawiła w czwartek na szczycie UE liderów „27” przed jasnym wyborem. Albo szybkie porozumienie z Waszyngtonem w sprawie warunków wymiany handlowej, ale na zasadach, które stawia Donald Trump, albo znacznie dłuższa walka o uzyskanie bardziej korzystnych regulacji, ale przy ryzyku otwartej wojny handlowej z Ameryką. To unijna egzekutywa ma wyłączność na prowadzenie rokowań.
Większość przywódców UE skłania się ku temu pierwszemu rozwiązaniu. – Musimy mieć szybkie porozumienie z Ameryką – powiedział kanclerz Friedrich Merz, dla którego to pierwszy szczyt Unii. – Trzeba osiągnąć porozumienie ze Stanami Zjednoczonymi do 9 lipca – wtórował mu premier Irlandii Michael Martin. Z uwagi na ogromne inwestycje amerykańskie jego kraj może najwięcej stracić na otwartej wojnie handlowej ze Stanami Zjednoczonymi.
Rokowania UE z USA są tylko pozorne – mówią źródła „Rzeczpospolitej” w Komisji Europejskiej
Donald Trump wprowadził 2 kwietnia (w Dniu Wyzwolenia) karne cła w wymianie z większością krajów świata. Później jednak zawiesił je w relacji z UE na 90 dni. Chodzi o stworzenie czasu na porozumienie. Wciąż jednak obowiązują wprowadzone wcześniej cła na import z Europy aut i części samochodowych (25 proc.) oraz na stal i aluminium (50 proc.). Waszyngton nie zniósł też nowego 10-proc. cła na wszystkie produkty z Unii.
Bruksela starała się przywrócić wolny handel, w szczególności oferując administracji Trumpa zakup większej ilości gazu skroplonego. To miałoby prowadzić do ograniczenia ogromnej (236 mld euro w ub.r.) nadwyżki w handlu towarowym, jaką Unia wypracowuje z Ameryką.