Ostateczna batalia o Mercosur. Polska już wie, po której stronie stanie

Paryż buduje w Unii grupę krajów, które mogłyby zablokować porozumienie o wolnym handlu z krajami Ameryki Łacińskiej. Może liczyć na wsparcie Polski.

Publikacja: 11.06.2025 04:49

W czasie wizyty państwowej w Paryżu w minionym tygodniu prezydent Brazylii Ignacio Lula da Silva pos

W czasie wizyty państwowej w Paryżu w minionym tygodniu prezydent Brazylii Ignacio Lula da Silva postawił sprawę na ostrzu noża. – Drogi Macronie, okaż trochę serca – apelował. Jednak francuski prezydent zapowiedział, że jego kraj chce umowę „jeszcze trochę polepszyć”.

Foto: REUTERS/Laurent Cipriani

Negocjowane od przeszło dwóch dekad porozumienie między Unią Europejską a Brazylią, Argentyną, Paragwajem i Urugwajem zostało podpisane 6 grudnia. Od tego czasu zapisy polityczne europejska centrala stara się przełożyć na język prawny. Szuka też takiej formuły, dzięki której porozumienie nie będzie wymagało jednomyślności krajów „27”, ale zostanie przyjęte kwalifikowaną większością głosów (znaczenie poszczególnych państw jest dostosowane do ich wielkości). Chodzi o to, aby jeden kraj (Francja) nie mógł utopić umowy. Po zatwierdzeniu przez Radę UE dokument będzie jeszcze musiał zostać ratyfikowany zwykłą większością głosów przez Parlament Europejski, z czym nie powinno być jednak problemu.

W czasie wizyty państwowej w Paryżu w minionym tygodniu prezydent Brazylii Ignacio Lula da Silva postawił sprawę na ostrzu noża. – Drogi Macronie, okaż trochę serca – apelował. Jednak francuski prezydent zapowiedział, że jego kraj chce umowę „jeszcze trochę polepszyć”.

– Musimy wprowadzić klauzule ochronne, klauzule lustrzane – oświadczył Macron.

Michał Kołodziejczak: W obecnym kształcie umowa nie jest dla Polski do zaakceptowania 

To stawia Paryż na kolizyjnym kursie z Brukselą, która zapowiada, że nie ma mowy o ponownym otwarciu dokumentu, który był tak długo negocjowany. Ale stanowisko KE, gorąco popierane przez kanclerza Friedricha Merza, ma też wymiar geostrategiczny. W czasach, gdy wzrost europejskiej gospodarki siada, rynek Rosji jest już dla Europejczyków zamknięty czwarty rok, Ameryka Trumpa wypowiedziała wojnę handlową zjednoczonej Europie, a dalsze uzależnienie od wymiany z Chinami jest obarczone ryzykiem Wspólnota potrzebuje na gwałt nowych rynków zbytu. Umowa UE–Mercosur zakłada zaś utworzenie największej strefy wolnego handlu na świecie zamieszkanej przez 700 milionów osób. 

Wejście w życie porozumienia ma też duże znaczenie dla rozwoju geopolitycznego Ameryki Łacińskiej. Odnosi się to w szczególności do największego kraju Mercosuru: Brazylii. W tym tygodniu kraj wyemituje pierwsze obligacje na rynku chińskim i to w juanach (tzw. obligacje panda). Wcześniej Lula wziął udział w paradzie zwycięstwa w Moskwie 9 maja, skąd pojechał do Chin.

Czytaj więcej

Problem traktatu UE z krajami Mercosur w warunkach wojny handlowej Donalda Trumpa

– Nasze relacje z Chinami mają strategiczne znaczenie – powiedział przywódca czwartej co do wielkości demokracji świata. Brak porozumienia z Unią może więc wepchnąć jeszcze mocniej Brazylię w ramiona rosyjsko-chińskiego autorytarnego bloku w ramach porozumienia BRICS. 

W obecnym kształcie umowa z Mercosurem nie jest przez nas możliwa do zaakceptowania 

Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa

Batalia między Paryżem i Brukselą może już zacząć się na przełomie czerwca i lipca. Komisarz ds. rolnictwa Christophe Hansen powiedział w rozmowie z Reutersem, że właśnie wtedy KE powinna przestawić dokument gotowy do ratyfikacji. Zacznie się wtedy walka o względy wielu państw, które wyrażały zastrzeżenia co do umowy. 

Polska już wie, po której stronie stanie.

– W obecnym kształcie umowa z Mercosurem nie jest przez nas możliwa do zaakceptowania – mówi „Rzeczpospolitej” wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. – Nasze obawy dotyczą masowego importu żywności, w tym takiej, która nie spełnia europejskich norm – dodaje. Z drugiej strony Kołodziejczak może już długo nie pozostać w rządzie. Premier Donald Tusk ma zaś teraz przed sobą dwa i pół roku bez wyborów. To może skłonić go do większej elastyczności.

Żadna grupa społeczna nie skorzystała tak bardzo na akcesji do Unii jak polscy rolnicy. Powinni bardziej ufać Brukseli

Krajów, które potencjalnie mogłyby przejść na francuską stronę, jest jednak więcej. To Włochy, Belgia, Irlandia, Austria, Bułgaria, Litwa i Cypr. Porozumienie eliminuje 90 proc. ceł w handlu między oboma blokami. Zniknie więc 35-procentowa bariera na eksport do wspomnianych krajów Ameryki Łacińskiej samochodów, 18-procentowa na produkty chemiczne czy 14-procentowa na produkty farmaceutyczne. To otwiera także duże możliwości dla Polski, która stała się m.in. czołowym producentem aut i części samochodowych. 

Jednak w Europie żywe są obawy z powodu konkurencji z bardzo wydajnymi, ogromnymi gospodarstwami rolnymi w Argentynie czy Brazylii. Chodzi w szczególności o import mięsa wołowego, wieprzowego i drobiu, ale także cukru czy kukurydzy. Będą one mogły zalać europejskie rynki bez ograniczeń. Owszem, unijne cła np. na wołowinę spadną z 40 do 7,5 proc., ale w ramach kontyngentu 99 tys. ton rocznie. Podobne ograniczenia wprowadzono i wobec innych produktów. Bruksela zapewnia, że do Wspólnoty będą sprowadzone wyłącznie produkty rolne, które respektują unijne normy ekologiczne i sanitarne. Nie może się więc pojawić np. mięso ze zwierząt hodowanych przy użyciu hormonów wzrostu. Jednocześnie Komisja Europejska wprowadziła dodatkowe subwencje dla rolników (1 mld euro) oraz preferencyjne kredyty Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) dla gospodarstw, które mimo wszystko ucierpiałyby z powodu porozumienia z Mercosurem.

Czytaj więcej

Prezydent Brazylii w Moskwie legitymizuje Władimira Putina

Podobnie jak we Francji i innych krajach, tak i w Polsce można się jednak zastanawiać, czy nasz kraj nie pada ofiarą lobby rolnego. Producenci rolni okazali się bowiem jedną z tych grup społecznych, które najbardziej skorzystały na członkostwie w Unii. W ciągu minionych 21 lat, choć liczba gospodarstw spadła o połowę, to jednocześnie wartość dodana ich produkcji potroiła się do 21 mld euro.

W chwili przystąpienia do Unii polska wieś wytwarzała ledwie jedną trzecią tego, co niemiecka. Dziś to trzy czwarte. A Polska wybiła się na piąte miejsce (po Francji, Włoszech, Hiszpanii i Niemczech). Od przystąpienia do Wspólnoty polski eksport produktów rolnych zwiększył się dziesięciokrotnie. To efekt przynależności do jednolitego rynku, ale także dotacji Brukseli i znacznie stabilniejszych cen, jakie stwarza Wspólna Polityka Rolna. Jeśli jest jakaś grupa społeczna, która skorzystała na członkostwie w Unii, to są nią właśnie rolnicy. Choć jednak przy produkcji żywności pracuje coraz mniej osób, to wciąż 40 proc. Polaków mieszka na wsi. To bardzo wpływowa grupa polityczna, z którą musi się liczyć każdy rząd. 

Negocjowane od przeszło dwóch dekad porozumienie między Unią Europejską a Brazylią, Argentyną, Paragwajem i Urugwajem zostało podpisane 6 grudnia. Od tego czasu zapisy polityczne europejska centrala stara się przełożyć na język prawny. Szuka też takiej formuły, dzięki której porozumienie nie będzie wymagało jednomyślności krajów „27”, ale zostanie przyjęte kwalifikowaną większością głosów (znaczenie poszczególnych państw jest dostosowane do ich wielkości). Chodzi o to, aby jeden kraj (Francja) nie mógł utopić umowy. Po zatwierdzeniu przez Radę UE dokument będzie jeszcze musiał zostać ratyfikowany zwykłą większością głosów przez Parlament Europejski, z czym nie powinno być jednak problemu.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Jak Rosjanie reagują na zamieszki w Los Angeles? Radość w Moskwie
Polityka
Wybory w Afryce: Partia rządząca zdobyła wszystkie miejsca w parlamencie
Polityka
Piechota morska będzie mogła dokonywać zatrzymań na ulicach Los Angeles
Polityka
Meksyk żegna się z demokracją
Polityka
Duński parlament zatwierdził umowę z USA. „Nieograniczony dostęp do baz wojskowych”