Nie jestem Murzynem

Rozmowa Mazurka: Mamadou Diouf, muzyk

Publikacja: 04.02.2012 00:01

Nie jestem Murzynem

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak now Piotr Nowak

Poseł John Godson mówi: „Jestem Murzynem i jestem z tego dumny".



On nie rozumie tego słowa, nie zna jego pochodzenia! Nie można być dumnym z bycia niewolnikiem!



Mylisz się, Murzyn pochodzi od łacińskiego „Maurus", które to słowo przywędrowało do Polski w średniowieczu z Czech i...



Tym bardziej! My nie jesteśmy Maurami.



... i opisywało wszystkich ludzi o skórze ciemniejszej niż my: najpierw Arabów, później czarnych, których w średniowieczu w Polsce nie widywano. Nie miało konotacji negatywnej. Poseł Godson...



On nie mówi po polsku!



To nie fair. I ty, i ja też popełniamy błędy językowe.



On tu nawet nie studiował! Spytaj każdego, kto studiował w Polsce – nie ma nikogo dumnego z tego słowa. Może ono kiedyś nie miało pejoratywnego znaczenia, ale dziś ja wyczuwam złą konotację.



OK, mój kolega Etiopczyk, Nandena, studiujący tu stosunki międzynarodowe, nie widział w tym słowie niczego złego.



Zawsze znajdziesz jedną lub dwie osoby, które twierdzą inaczej, ale to wyjątki! Popytaj Afrykańczyków, którzy tu studiowali, jakiego słowa wolą, by używano: „Murzyn" czy „Afrykańczyk"? Zobaczysz, co ci powie większość.



Większość Polaków mówi „wyszłem".



Nie twierdzę, że większość zawsze ma rację.



Ale chcesz za pomocą głosowania afrykańskich studentów rozstrzygać zasady polskiej leksyki. To szaleństwo.



A ty masz klapki na oczach.



Godson błądzi, bo nie mówi po polsku...



Czemu ograniczasz rozmowę do Godsona? Nie jest żadnym autorytetem w tej sprawie. Z tego, co wiem, nie jest nawet filologiem.



Jest wykładowcą i politykiem, ty – weterynarzem. Może więc oddajmy głos Miodkowi i Bralczykowi, którzy...



To Polacy!



A nawet profesorowie filologii polskiej. I obaj nie widzą nic złego w używaniu słowa „Murzyn".



Co z tego?!



To, że jak Afrykańczykowi Godsonowi nie przeszkadza Murzyn, to kpisz, że nie mówi po polsku. Ale jak znajduję ci mówiących po polsku, to masz zastrzeżenia, że to Polacy.



Nie ma językoznawców z Afryki.



No strasznie cię przepraszam.



Nie mówię, że polscy profesorowie nie znają się na polszczyźnie, ale my rozmawiamy teraz tylko o tym jednym słowie. I w tej sprawie Bralczyk czy Miodek nie mają nic do gadania!



Pewności siebie graniczącej z bufonadą nie można ci odmówić.



To nie bufonada.



Masz rację, to szantaż...



Nikogo nie szantażuję!



Ależ tak. Dla ciebie każdy, kto mówi „Murzyn", to de facto rasista.

Nie mówię tego!

Żyjesz w kliszy poprawności politycznej...

Nie, ja to nazywam dobrym wychowaniem. Człowiek dobrze wychowany nie nazywa innego w ten sposób! Ja nie uznaję żadnej poprawności.

Zajmujesz się zwalczaniem stereotypów dotyczących Afryki.

Bo są szkodliwe. Znasz jakiś pozytywny?

„Wszyscy Afrykańczycy świetnie śpiewają i tańczą".

Bzdura!

Wiem, ale pytałeś o pozytywny stereotyp.

Jeszcze jakiś?

Szybko biegacie, daleko skaczecie, najlepiej gracie w koszykówkę. W ogóle jesteście wysportowani.

(śmiech) Zwłaszcza ja. Nawet nie potrafię biegać... A znasz jakiś pozytywny albo choć neutralny przykład zdania, gdzie słowo „Murzyn" będzie używane w pozytywnym kontekście?

Mogę ci setki takich zdań napisać.

Daj mi przykład choć jednego neutralnego zwrotu z tym słowem!

„Murzyńska muzyka", „murzyńskie tańce"...

To przymiotniki. A co z rzeczownikiem?

Murzyni są sprawni, zwinni...

Zwinny jak zwierzę! Jak małpa!

Nie mówisz tego poważnie, prawda? „Zwinny" nie ma w polszczyźnie żadnej negatywnej konotacji.

Zupełnie mnie to nie przekonuje. Nie wierzę Polakom, którzy mówią, że można używać słowa „Murzyn", nie mając niczego złego na myśli.

O twojej wierze nie da się dyskutować. Zabrałeś się do pouczania Polaków, jak mają się wysławiać....

Nie wysławiać, tylko używać jednego terminu! Nie mówię o całym języku polskim, lecz o używaniu terminu, który mnie, k..., dotyczy!

Lubię cię, ale jesteś nieznośny: krzyczysz na mnie i przerywasz cały czas.

(śmiech) Przepraszam, mów.

W tej dziedzinie bardziej ufam Miodkowi i Bralczykowi, profesorom polonistyki, niż Mamadou Dioufowi, doktorowi weterynarii.

Oni nigdy nie będą w mojej skórze. Podchodzisz do tego słowa technicznie, a czarni emocjonalnie. To ta głęboka różnica. Żaden Polak nie wie, co ja czuję, słysząc pod moim adresem „Murzyn".

Na tym polega cały problem: ty mówisz o swojej wrażliwości, a ja o polszczyźnie.

Ale przecież ty nie możesz ocenić, jak ja się czuję, a to jest ważne! Tylko na tym się opieram.

Niestety...

Co niestety?!

... Bo wolałbym, żebyś wydając kategoryczne sądy, opierał się na jakiejś wiedzy, a nie emocjach.

Jakiej wiedzy? Jak ktoś mnie nazywa Murzynem, to jaka wiedza jest potrzebna, by to ocenić?

Podstawowa wiedza z polszczyzny.

Ja nie mówię teraz o polszczyźnie, ale o tym, że nie powinno się używać słowa „Murzyn" z powodów moralnych! To oczywiste, że to słowo jest złe.

Dla ciebie. Twoim zdaniem „Murzyn" ma znaczenie pejoratywne.

Nie moim zdaniem! Obiektywnie! Spytaj Afrykańczyków mieszkających w Polsce.

W tym punkcie rozmowy już byliśmy. Ja na ciebie nie mówię „Murzyn", bo czujesz się obrażony, ale nie rób z siebie uniwersalnego autorytetu filologicznego, bo to wypada słabo.

Powtórzę, że bardzo wiele osób, które tu studiowały i stykały się ze słowem „Murzyn", ma z nim złe doświadczenia.

Nie kwestionuję tego i naprawdę bardzo mi przykro. Ale nie przekładaj własnych emocji na normę językową.

Ty tego nigdy nie odbierzesz jak ja, bo dla ciebie to tylko słowo.

OK, Murzyn – źle. To jak mówić?

Afrykanin, Senegalczyk, Kenijczyk?

Afrykanin to nie tylko czarny...

Afrykanin oznacza mieszkańca całego kontynentu.

Więc może mylić...

Nieprawda!

... może mylić, gdy mówimy o kolorze skóry. Można być Afrykaninem czarnym, białym, Arabem...

No tak. Można być Azjatą, Japończykiem, Hindusem, Arabem, różnie wyglądać, a jednak nazywasz wszystkich Azjatami.

Akurat Arabów czy nawet Persów nikt w Polsce nie nazywa Azjatami, ale zostawmy kontynenty. Ty jesteś Afrykaninem, ale jak nazwać czarnego faceta za oknem? Nie wiemy, czy przyjechał z Afryki, z Ameryki, a może urodził się w Polsce lub Anglii?

To sztuczny problem. Każde dziecko wie, że to Afrykanin.

Nawet jeśli jego rodzina od 200 lat nie była w Afryce? To nonsens.

A po co go nazywać?

Ludzie wymyślają nazwy, żeby ułatwić sobie komunikację. Jeden jest rudy, drugi łysy, trzeci wysoki...

No to niech ten będzie czarny.

Po prostu czarny.

„Słowo »czarny« jest bardzo ekspresywne i wywołuje o wiele gorsze skojarzenia niż »Murzyn«" – to cytat z dr Katarzyny Kłosińskiej.

Dla mnie słowo „czarny" jest neutralne. „Czarny", „biały" – normalne słowa...

W języku i kulturze polskiej biały kojarzy się z niewinnością, czystością, a czarny ze śmiercią, żałobą, czymś nieuczciwym: czarna dziura, czarny interes... To od czarnego pochodzi wreszcie rasistowski „czarnuch", a nie od Murzyna.

„Polaczek" pochodzi od Polaka. Planujesz likwidować to ostatnie słowo? Masz przedziwną logikę.

Nie chcę zlikwidować ani „Polaka", ani „polaczka", ani „Murzyna".

A dlaczego prawie wszystkim Afrykańczykom studiującym w Polsce przeszkadza „Murzyn"?

Cytuję dr Kłosińską: „Bo przyjeżdżający do Polski na studia Afrykańczycy przekładają sobie na polski słowo Negro, bo tak mają w słowniku, i dokładają do niego cały bagaż negatywnych konotacji, niewystępujących w polszczyźnie".

Ale to nie my sobie przekładamy, tylko tak w tych słownikach jest napisane! Negro to znaczy Murzyn!

Tylko po polsku nie ma tych złych emocji jak po angielsku, rozumiesz?

Skoro nie ma tego bagażu złych emocji, to dlaczego używają „Murzyna" w negatywnym kontekście?

„Murzynek Bambo" to obraźliwy wierszyk?

Oczywiście! Jak wychodzę na ulicę i dziecko woła za mną „Bambo", to co to znaczy?

Że pięciolatek jest rasistą.

Nie, że rodzice mu nie wytłumaczyli.

W całej środkowej i południowej Afryce byłem „mzungu", czyli biały albo białas. Dzieci łapały mnie za rękę i drapały, by sprawdzić, czy to białe ze mnie nie zejdzie. I co? Miałem się obrażać?

Mogłeś się poczuć obrażony.

Chyba kpisz?! To przemiłe dzieciaki były.

Ale ja i tak uważam, że to obciach, by w XXI wieku uczyć dziecko, że w Afryce małe dzieci nie chcą się uczyć.

Nieprawda. Bambo „uczył się pilnie przez całe ranki".

To nie chcą się myć.

Ile razy wołam wieczorem syna, że idziemy się kąpać, to płacze, bo ma inne plany na resztę wieczoru.

I ucieka na drzewo jak małpa?

Moja 9-letnia córka łazi po drzewach jak małpa.

Chcesz mi powiedzieć, że „Murzynek Bambo" to miły wiersz, pozytywny dla Afrykańczyków?

Znasz inny wiersz Tuwima, „Idzie Grześ"?

Nie znam.

Grześ szedł przez wieś i rozsypywał piasek z worka. „Piasku mniej/ Nosić lżej/ Cieszy się głuptasek". Czy to aby nie antypolski wiersz, bo polscy chłopcy wychodzą tu na idiotów? Stefek Burczymucha u Konopnickiej był tchórzem i zarozumialcem – też antypolski utwór?

Zmieniasz temat. Ja nie mówię o całej polskiej literaturze, tylko o jednym konkretnym wierszu.

A ja ci pokazuję, że w nim Bambo uczył się pilnie, za to polski chłopiec u tego autora był ciężkim kretynem. Nie przykładasz zbyt wielkiej wagi do wierszyków dla dzieci?

Nie. Ten wiersz jest do kitu i słowo „Murzyn" jest do kitu.

Wolałbym, żeby listę lektur układali specjaliści od literatury, a nie od ryb.

Ojej, nie trzeba być profesorem, by wiedzieć, że coś się na listę lektur nie nadaje.

Zostawmy to. Co Polacy myślą o Afryce?

Że to jeden kraj.

No nie, jednak wiedzą, że to kontynent.

I ciągle mówią czy piszą „tam, w Afryce", jakby kraje afrykańskie nie różniły się od siebie. Przeciętny Polak o Afryce wie tyle, że tam jest brudno, ludzie są niewykształceni, są analfabetami i źle traktują kobiety. No i oczywiście wszędzie panuje wojna.

Nie ukrywajmy, że ten stereotyp bazuje na rzeczywistości.

To część prawdy, ale przecież nie tylko taka jest Afryka.

To oczywiste.

Więc dlaczego w mediach widać tylko taką?

Mnie też się to nie podoba, ale to nie Polacy wymyślili, że „dobra informacja to nie informacja".

To nieprawda! W innych krajach znajdziesz poważne programy czy filmy dokumentalne o Afryce, a w Polsce? Która stacja telewizyjna pokazuje takie filmy? Żadna.

Pamiętaj o tym, że Francji czy Anglii bliżej do swych byłych kolonii. Siłą rzeczy interesują się nimi bardziej.

Mogę przyjąć, że Afryka to peryferia, którymi nikt się nie zajmuje, ale w takich sytuacjach zwykle znajduje się jakaś grupka osób zafascy- nowanych peryferiami. A w Polsce ile osób pisze o Afryce? Kilka. Nie mam pretensji do przeciętnego Kowalskiego, ale do dziennikarzy. Jak pokazujecie Afrykę w telewizji, moglibyście choć pokazać mapę i zaznaczyć, gdzie to się dzieje.

Mamadou, zgadzam się: brak wiedzy na temat Afryki jest w Polsce zatrważający.

Brak informacji w mediach możesz tłumaczyć tym, że ludzie nie interesują się Afryką. Ale dlaczego w takim razie 90 procent z tego, co się pojawia, dotyczy tylko złej strony?

A ile w światowych mediach znajdziesz pozytywnych informacji o Korei Północnej? A przecież nawet tam na pewno zdarzyło się coś dobrego...

Z mojego punktu widzenia to żadna logika, to bezsens!

Miesiąc temu opublikowano badania: 95 procent Polaków nie potrafi wymienić żadnego historycznego lub żyjącego Węgra, a ty pytasz o Senegal? Nie jestem dumny z tego, że Polacy są ignorantami, ale nie mieszaj tego ze złą wolą.

To zły przykład, bo w Polsce nie pisze się źle o Węgrach, nie ma negatywnego stereotypu Węgrów. A o Afryce mówi się źle.

Nie mówi się źle, tylko o złych rzeczach, a to jednak różnica.

Mówi się też źle. Dwa lata temu w Angoli był Puchar Narodów Afryki w piłkę nożną. Trzy dni przed rozpoczęciem w telewizji publicznej za- proszono na piłkarski „wieczór z Makumbą"! Napisałem do Komisji Etyki Mediów, ale dla nich widocznie nie ma różnicy między zaproszeniem na wieczór kultury afrykańskiej a na „wieczór z Makumbą". No i o czym to świadczy?

Aż trudno uwierzyć...

Tak było!

... że ktoś w telewizji może być aż tak chamski i aż tak głupi.

Komisja etyki nie widziała w tym nic złego. A dlaczego ten dziennikarz użył takiego sformułowania?

Bo jest burakiem.

Nie, bo wiedział, że będzie dobrze przyjęty wśród widzów! Tak rozumuje elita, takiego używa języka. Znam prywatnie bardzo wielu Polaków i wiem, jak oni podchodzą do Żydów, ale nikt w telewizji nie ośmieliłby się tak powiedzieć.

Muszę ci przyznać rację. Chętnie spytałbym tego dziennikarza, czy zapro= siłby widzów na „wieczór z Mośkami"?

No widzisz! A o Afryce tak mówił.

W 1983 roku trafiłeś do Polski trochę z przypadku.

Byłem na pierwszym roku na uniwersytecie w Dakarze, kiedy się dowiedziałem, że można wyjechać na studia do Warszawy. Uznałem, że po studiach znajdę pracę, a po weterynarii to już na pewno nie będzie problemu.

To czemu nie próbowałeś?

Próbowałem! W 1990 roku wróciłem do Senegalu, przez pół roku szukałem etatu, ale nie mogłem znaleźć, a założenie prywatnej praktyki było trudne. Myślałem przez chwilę o wyjeździe do Kanady, ale ostatecznie wróciłem do Warszawy.

Tak po prostu?

Na studia doktoranckie. Licząc, że w Senegalu zmieni się koniunktura i wrócę.

Jak Richard Mbewe z Zambii: chciał studiować stomatologię, trafił na politechnikę, doktorat zrobił z ekonomii...

(śmiech) Ja zrobiłem z higieny żywności, bo chciałem trochę uciec od klasycznej weterynarii.

To charakterystyczne, że mniejszość afrykańska to najlepiej wykształcona grupa etniczna w Polsce.

Bo nie przyjeżdżali tu do pracy, więc jeszcze w latach 90. praktycznie każdy Afrykańczyk w Polsce miał wyższe wykształcenie, często doktorat. Ja sam pisałem rozprawę o suszeniu ryb, będąc przekonanym, że to mi się w życiu przyda, i to nie był głupi temat, ale już wtedy wydałem swoją pierwszą płytę.

Grać zacząłeś wcześniej, bo pamiętam cię z końca lat 80.

To było hobby, zabawa. Pierwszy zespół powstał zimą 1988 roku.

Nie kusiło cię, by wyjechać na Zachód?

To takie czysto polsko-afrykańskie myślenie, że trzeba stąd wyje- chać. Mój przyjaciel, z którym zaczynałem grać w Warszawie, mieszka w Norwegii i zapraszał, ale nie, moje miejsce jest tutaj. Jeżdżę po świecie, zachwycam się przyrodą, ludźmi, możliwościami ekonomicznymi, ale to wszystko mogę jakoś załatwić tutaj.

Coś prócz sentymentu cię trzymało?

Nie pracuję w swoim zawodzie i życie oparłem na muzyce. Takiego zespołu, takiej grupy ludzi nie spotkam nigdzie indziej. Ale nie chcę, żeby wyszło, że zostałem w Polsce z kalkulacji, przecież mogłem gdzieś wyjechać. Jak przyjeżdżałem na studia, było nas pięciu: jeden wrócił do Senegalu, dwaj wyjechali do Szwajcarii i Anglii, a dwóch nas jest w Polsce.

Teraz pewnie byłoby jeszcze trudniej?

Mam polską rodzinę, 2,5-letnią córeczkę.

Mówisz, że rasizm w Polsce osłabł.

Jest lepiej.

Większość życia spędziłeś w Warszawie.

W przyszłym roku będę miał 50 lat, z czego od prawie 30 mieszkam w Polsce. Mógłbym żyć tylko w dwóch miejscach: tu lub w Senegalu.

Czym po tylu latach jest dla ciebie Polska?

Zabrzmi to patetycznie, ale to kraj, w którego obronie bym dziś stanął.

Poseł John Godson mówi: „Jestem Murzynem i jestem z tego dumny".

On nie rozumie tego słowa, nie zna jego pochodzenia! Nie można być dumnym z bycia niewolnikiem!

Pozostało 99% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej